„Luke nigdy by tego nie zrobił”. Mark Hamill był wstrząśnięty tym, jak brutalny obrót przybrała scena w Imperium kontratakuje
Mark Hamill nie spodziewał, że Luke Skywalker tak brutalnie potraktuje wampę w Imperium kontratakuje. Aktor myślał, że sekwencja będzie wyglądała zupełnie inaczej i był przerażony ostatecznym efektem.
Początek Imperium kontratakuje na planecie Hoth z pewnością zapamiętali wszyscy fani uniwersum Gwiezdnych wojen. Będący na zwiadzie Luke Skywalker zostaje nagle zaatakowany wampę i zabrany do jaskini stwora. Tam musi się bronić, aby nie zostać zjedzonym, i przy pomocy miecza świetlnego odcina rękę głodnej bestii, po czym ucieka, żeby powrócić do bazy rebeliantów. Markowi Hamillowi nie podobał się taki obrót spraw.
W 2017 roku na Twitterze (obecnie X) aktor opowiedział o tym, jak wszystko wyglądało na planie. Konfrontacja w jaskini wampy miała wyglądać zupełnie inaczej. Celem Luke’a Skywalkera było wyłącznie odstraszenie bestii – bez robienia jej krzywdy czy poważnego zranienia:
Kiedy kręciliśmy scenę, zapewniono mnie, że mój zamach mieczem w kierunku kamery (potwora nie było na planie) tylko odetnie futro, żeby odstraszyć wampę. Byłem przerażony, widząc późniejszą amputację i niepotrzebne okrucieństwo. Wampa była głodna (nie zła). Luke nigdy by tego nie zrobił!
W komentarzach większość fanów dała wyraz swego niezadowolenia w związku z wypowiedzią aktora. Internauci uważali, że czyny Luke’a Skywalkera były usprawiedliwione, gdyż bohater bronił swojego życia. Warto jednak zwrócić uwagę, że Marka Hamilla zapewniano, że wampa nie zostanie ciężko ranna. Może to oznaczać, że sami twórcy nie byli przekonani co do słuszności zachowania Jedi.
Być może aktor inaczej podchodziłby do sprawy, gdyby zrealizowano pierwotny plan dotyczący śnieżnych bestii. Oryginalnie to wampy miały zaatakować bazę rebeliantów i stanowić realne zagrożenie, ponieważ mogły przechodzić przez lodowe ściany, a sam dotyk wamp był w stanie zabić każdego. Chewbacca ledwo uszedłby z życiem podczas ucieczki Sokołem Millenium.