Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 21 października 2024, 17:51

LEGO Horizon Adventures przypomniał mi, że w grach nie ma nic przyjemniejszego niż złapanie wroga i ciśnięcie nim w przepaść

Kiedyś zagrywałem się w gry z serii LEGO - szansa, by wypróbować LEGO Horizon Adventures było więc dla mnie propozycją nie do odrzucenia. Nowa część proponuje jednak nieco inny gameplay niż te, które zapamiętałem.

Do gier LEGO podchodzę z pewną nostalgią. LEGO Star Wars the Complete Saga jest jedną z pierwszych pozycji, jakie pamiętam z dzieciństwa – spędziłem z nią wiele godzin, męcząc ją na moim świętej pamięci komunijnym laptopie. Z uśmiechem na twarzy wspominam gry LEGO na PSP, zarówno porty 1:1 ze stacjonarnych konsol, takie jak np. Batman, jak i produkcje stworzone od zera konkretnie na tego handhelda, jak Harry Potter oraz Indiana Jones 2, które z wersjami na konsole stacjonarne łączyła jedynie nazwa i licencja. Przedpremierowe wypróbowanie LEGO Horizon Adventures było więc propozycją nie do odrzucenia, nawet mimo mojego braku szczególnych uczuć wobec pierwotnej serii Horizon. Bawiłem się dobrze, nie spodziewałem się jednak, że zamiast klasycznej gry LEGO będzie to raczej coś przypominającego zmodernizowaną wersję wyżej wspomnianych oryginalnych produkcji LEGO na stareńką konsolę przenośną Sony.

Dinozaury familijne

Podczas pokazu pozwolono mi przejść prolog i pierwszy rozdział gry, co zajęło mi około godziny. Fabularnie nie było żadnych zaskoczeń – otrzymałem humorystyczną wersję abridged adaptowanej produkcji, skierowaną do młodszych odbiorców. Postacie są tu znacznie bardziej przerysowane, ich motywacje bardziej oczywiste, a gdy gra okazjonalnie zaczyna traktować się poważnie, napięcie przerywa żart padający chwilę potem. Choć nie każdy dowcip spodoba się dorosłemu graczowi, jest ich tak wiele, że nie sposób okazjonalnie nie zachichotać. Młodsze pokolenie zdecydowanie doceni także pełny polski dubbing.

LEGO Horizon Adventures, SIE, 2024.

Największym zaskoczeniem okazała się dla mnie rozgrywka, która odeszła od modelu eksploracji i rozwiązywania zagadek poprzez budowanie rozmaitych struktur ze znajdowanych klocków. Pierwszy rozdział składał się z kilku bardzo liniowych poziomów obserwowanych z perspektywy izometrycznej, przeplatanych arenami, na których dochodziło do walk z grupami przeciwników. Nie było zbyt wiele okazji do eksploracji – okazjonalnie natrafiałem na krótkie, poboczne ścieżki, zawsze kończyły się one jednak albo skrzynią, w której znajdowały się pieniądze, albo strukturą do zbudowania, z której sypały się pieniądze. Nie spotkałem się z żadnymi znajdźkami, sama waluta służy zaś do kupowania przedmiotów kosmetycznych, nowych dekoracji do umieszczenia w hubie gry oraz perków wzmacniających grywalne postacie. Jeśli zaś chodzi o zagadki, były one rzadkie i przybierały formę puszczenia strzały przez ognisko lub elektryczność w celu spalenia bariery lub zasilenia drzwi. Segmenty eksploracyjne są tu bardzo proste, choć nieco urozmaicają je częste dialogi, humorystyczna narracja oraz całe zatrzęsienie drobnych fraz, jakie mają do wypowiedzenia bohaterowie, wykonując rozmaite czynności – chodząc w wodzie, zjeżdżając na tyrolce czy spadając z dużej wysokości na twarz.

Widzisz tego wroga? Możesz nim rzucić

Do walki dochodzi głównie na predefiniowanych arenach. Grając jako Aloy, miałem do dyspozycji łuk, którym można strzelać szybko i na ślepo lub stanąć w miejscu i wycelować w konkretny obiekt. Wrogie maszyny pokryte są słabymi punktami, których niszczenie zadaje większe obrażenia. Na arenach rozmieszczono również wybuchowe beczki, które można podnosić i ciskać nimi we wrogów. Spotkałem również wrogo nastawionych ludzi, których... także można podnosić, by nimi rzucać. To ogromny plus LEGO Horizon Adventures jak wszyscy wiemy, w żadnej grze nie ma większej przyjemności nad podniesienie wroga i ciśnięcie nim w przepaść, ogień, pułapkę, kolce lub innego wroga. Ten prosty, choć sprawiający frajdę, system urozmaicają nieco specjalne bronie i wihajstry oraz zbieranie przedmiotów o limitowanej liczbie użyć. Są to np. łuk obszarowy strzelający kilkoma strzałami naraz, łuk ognisty podpalający wrogów, buty odrzutowe pozwalające na podwójny skok, wózek z hot dogami rozrzucający wokół bezmięsne, za to trotylowe parówki czy ogromna maczuga wgniatająca wrogów w glebę. W testowanym przeze mnie fragmencie gry wihajstrów było dość sporo, co zapobiegało potencjalnej monotonii i utrzymywało moją uwagę. W grze jest też system doświadczenia zdobywanego za pokonywanie nieprzyjaciół i kończenie poziomów – każdy level up nagradza z góry predefiniowaną premią, taką jak większa ilość zdrowia lub zwiększone obrażenia.

LEGO Horizon Adventures, SIE, 2024.

LEGO Horizon Adventures rozwija według mnie skrzydła w trybie kooperacji i wydaje się zaprojektowane właśnie z myślą o nim. Co-op odblokowuje się tuż po ukończeniu prologu gry, czyli po około 5–10 minutach. Drugi gracz może dołączyć do nas w dowolnym momencie i –co ciekawe – kontrolowana przez niego postać raz na jakiś czas się zmienia. Podczas testowania gry wraz z moją siostrą ona miała okazję zagrać Rostem, przybranym ojcem Aloy, którym gra się dokładnie tak samo jak główną bohaterką, oraz Varlem, młodym wojownikiem korzystającym z włóczni i posiadającym nieco inny moveset oraz kompletnie odmienny zestaw dostępnych wihajstrów.

Relaks i prostota

Pod koniec pokazu byłem już pewien moich przypuszczeń. LEGO Horizon Adventures to gra idealna dla bardzo określonej grupy odbiorców – rodzica i dziecka lub rodzeństwa. To mało złożona produkcja, która mimo swojej prostoty bawi, a dzięki tejże prostocie nie przytłoczy najmłodszych graczy. To gra, przy której można się zrelaksować i nie trzeba martwić potencjalną frustracją – pomaga w tym brak możliwości podniesienia lub zranienia swojego towarzysza (nad czym subiektywnie ubolewam), pięć dostępnych poziomów trudności, brak poważnych konsekwencji porażki, lekki i luźny ton, kolorowy świat zbudowany z pięknie prezentujących się klocków, zabawne i różnorodne animacje postaci oraz bardzo płynne 60 klatek w trybie wydajności. Czy kupiłbym tę grę sam dla siebie? Raczej nie, nie jestem fanem serii Horizon i nieco już wyrosłem z cyklu LEGO. Niemniej widzę w niej doskonały prezent na święta – tytuł, w który niemal każdy rodzic może zagrać ze swoim potomstwem lub inną bliską osobą, przypominając sobie beztroskie dzieciństwo. Lub też, jak to było w moim przypadku, przypominając sobie dziwaczne gry LEGO na PSP.

LEGO Horizon Adventures, SIE, 2024.

Filip Melzacki

Filip Melzacki

Student filologii angielskiej. W GRYOnline.pl pracuje od 2020 roku. Zaczynał w Encyklopedii, w następnych latach przeniósł się do działu tłumaczeń, a następnie do Poradników. Miłośnik gier indie, RPGów, gier taktycznych i platformówek. W wolnych chwilach pasjonuje się śpiewem i pływaniem. Wciąż marzy o kampanii DnD, która mogłaby odtworzyć magię tej pierwszej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy grywasz w co-opie z członkami rodziny?

Pewnie!
41,5%
Absolutnie nie.
19,5%
Chciałbym/chciałabym, ale nie mam z kim. :(
39%
Zobacz inne ankiety