LawBreakers przeszło na model free-to-play
LawBreakers, czyli debiutancki projekt studia Boss Key Productions oraz produkcja, która ostatecznie pogrzebała firmę, przeszło na model darmowy z mikropłatnościami. Dzięki temu mogą się z nią zapoznać osoby, które do tej pory nie miały ochoty wydawać na nią pieniędzy.
Założone przez Cliffa Bleszinskiego (współautora takich produkcji, jak trzy pierwsze odsłony cyklu Gears of War czy seria Unreal) studio Boss Key Productions zakończyło działalność, jednak jego debiutancki projekt, czyli LawBreakers, wciąż nie wydało ostatniego tchnienia. Choć produkcja nie doczeka się już wsparcia ze strony swojego twórcy, nadal można w nią zagrać; zwłaszcza że od dzisiaj jej pecetowa wersja przeszła na model free-to-play, więc każdy, kto chciałby ją sprawdzić, nie musi już sięgać do portfela. Tytuł znajdziecie na platformie Steam – by dodać go do swojej biblioteki, wystarczy kliknąć w przycisk „Zagraj” i podążać za wskazówkami wyświetlanymi na ekranie.
Graczom, którzy nie są na bieżąco z informacjami na temat tej produkcji, należy się krótkie wyjaśnienie, o czym tak właściwie mowa. Otóż LawBreakers jest arenowym FPS-em skoncentrowanym na multiplayerowych zmaganiach. W trakcie zabawy wcielamy się w członków tytułowych grup Law oraz Breakers – mowa o stróżach prawa i przestępcach walczących o wpływy na postapokaliptycznej Ziemi. Rozgrywka koncentruje się na drużynowych zmaganiach opartych na zasadach PvP, a tym, co wyróżnia ów tytuł na tle innych przedstawicieli gatunku, jest zmienna grawitacja.
Debiutancki gwóźdź do trumny studia
LawBreakers zadebiutowało 8 sierpnia 2017 roku i choć początkowo było planowane jako pozycja dystrybuowana w modelu darmowym z mikropłatnościami, ostatecznie deweloperzy oraz stojąca za jego wydaniem firma Nexon zrezygnowali z tego pomysłu. Tytuł, który próbował nawiązać walkę z takimi produkcjami, jak Overwatch oraz Paladins: Champions of the Realm, od początku nie miał łatwego życia; po zaledwie trzech tygodniach od premiery zaczął bowiem dogorywać, a dzienne rekordy bawiących się przy nim osób oscylowały w granicach pięciuset graczy. Choć jeszcze we wrześniu zeszłego roku autorzy wyrażali gotowość do ratowania swojego dzieła (zapowiadając opracowanie samouczka i filmików instruktażowych, rozbudowanie go o trzy nowe mapy czy wreszcie rozszerzenie listy trybów gry i klas postaci), w kwietniu ostatecznie porzucili ten projekt i rozpoczęli prace nad kolejnym… którym ukazało się jeszcze mniej udane Radical Heights. Porażka drugiej z wymienionych produkcji stanowiła przysłowiowy gwóźdź do trumny firmy Bleszinskiego, który zadeklarował, że w najbliższej przyszłości planuje zająć się sprawami rodzinnymi; projektant jednocześnie nie wykluczył, że kiedyś powróci jeszcze do tworzenia gier.