autor: Mariusz Klamra
Kolejne pozorowane przedsięwzięcie?
Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów Gier (IGDA) powołało do życia komitet do spraw przemocy w grach. Temat ten powraca jak bumerang co pewien czas, przeważnie w kontekście kolejnej strzelaniny w amerykańskiej szkole. Pytanie tylko czy producenci gier to najbardziej odpowiedni ludzie do wyrażania opinii na ten temat?
Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów Gier (IGDA) powołało do życia komitet do spraw przemocy w grach. Temat ten powraca jak bumerang co pewien czas, przeważnie w kontekście kolejnej strzelaniny w amerykańskiej szkole. Pytanie tylko czy producenci gier to najbardziej odpowiedni ludzie do wyrażania opinii na ten temat? To trochę tak jakby producenci filmów oceniali wpływ przemocy na ekranie na dzieci. Wiadomo że obie grupy będą starały się minimalizować znaczenie takiego wpływu. Zresztą wśród szczytnych celów komitetu, takich jak uświadamianie konsumentom znaczenia ograniczeń wiekowych nadawanych przez ESRB (amerykańską organizację, na której ocenach wzorujemy się w GRY-OnLine) czy wskazywania w mediach na pozytywne aspekty gier (które chyba wszyscy znamy J) możemy znaleźć też „wpływanie na negatywne opinie mediów dotyczące gier komputerowych”. W Polsce na razie tematu nie ma, bo w każdym sklepie dziesięciolatek może kupić grę w której ekran ocieka krwią.