Każde przesunięcie Bonda o miesiąc kosztuje milion dolarów
Wytwórnia Metro-Goldwyn-Mayer mocno cierpi finansowo na przekładaniu nowego filmu o Bondzie pod tytułem Nie czas umierać. Producenci zastanawiali się nawet nad premierą dzieła na platformach VOD.
Branża filmowa jest wyniszczana przez koronawirusa i nie jest to raczej zaskakująca wiadomość, zważywszy na sytuację kin na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Ostro obrywa się szczególnie wielkim wytwórniom filmowym, które nie posiadają własnych platform streamingowych, więc są zmuszane do przekładania dat kinowych premier swoich hitów. Wyjątkiem jest oczywiście The Walt Disney Company, które ostatnio poinformowało nawet o zmianie swojej polityki dystrybucyjnej i skupieniu wszystkich sił na VOD.
Wiele pieniędzy traci między innymi koncern Metro-Goldwyn-Mayer odpowiedzialny za wypuszczenie do światowych multipleksów najnowszej części serii o agencie 007, czyli No Time to Die. Dzieło miało być jedną z nielicznych większych premier 2020 roku, ale i ono nie ustrzegło się opóźnień (zobaczymy je dopiero 2 kwietnia 2021 roku).
Według raportu portalu The Hollywood Reporter każdy miesiąc obsuwy generuje milion dolarów strat. Biorąc więc pod uwagę fakt, że początkowo dzieło miało się ukazać jeszcze w kwietniu tego roku, należy nastawić się na około 12 mln dolarów w plecy. A to zapewne ułamek finansowych problemów, o których cokolwiek wiemy.
Problemy MGM miały być na tyle poważne, że wytwórnia chciała sprzedać prawa do dystrybucji dzieła wybranej firmie posiadającej platformę streamingową. Mówi się o kwocie w granicach 600 mln dolarów. Do ubicia targu jednak nie doszło, więc nadal należy liczyć się z ciągła utratą pieniędzy. Trudno natomiast wykluczyć, że Nie czas umierać nie pojawi się w najbliższych miesiącach na Netfliksie, HBO GO czy Amazon Prime Video – jest to bowiem gwarant jakiejkolwiek minimalizacji strat.