autor: Wojciech Gatys
Joystickiem pisane - Jest mobilnie!
Zacząłem majstrować przy nowej komórce i w końcu trafiłem na zakładkę „Gry Java”. To było jak objawienie. Za marne 10 złotych można ściągnąć na telefon prawdziwe perełki!
Jak się tak dobrze zastanowić, to nie mogę powiedzieć, żebym w dziedzinie przenośnych konsol był absolutnym nowicjuszem. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym bogaty kuzyn z Niemiec postanowił pozbyć się swoich starych (dwóch) GameBoy’ów i sprezentował je biednej rodzinie z Polski (czyli mnie i memu bratu). Fantastyczne – super gierki na ogromnym (hehe) wyświetlaczu LCD i zawody, kto zdobędzie więcej punktów w Tetrisa. Gry takie jak Probotector przeszły do klasyki, a możliwość połączenia wspomnianych dwóch konsolek kablem i gra w dwie osoby – no, po prostu szok!
Później było trochę gorzej. Pamiętając wspaniałe przeżycia z oryginalnego GameBoy’a, kupiłem sobie GB Advance. Nagle okazało się, że to nie to samo, co dostać konsolkę za darmo i kiedy na wspomniany produkt Nintendo oraz dwie gierki (w tym David Beckham Soccer) wydałem kilkaset złotych (chyba jakoś tak to było), beztroska dzieciństwa prysła jak bańka mydlana. Co gorsza, ekranik choć kolorowy był za ciemny, a po wykosztowaniu się jeszcze na Dooma okazało się, że nawet arcydzieło id nie przynosi takiej satysfakcji, jakby mogło. Szybko rzuciłem drogą zabawkę w kąt, a kiedy do niej wróciłem, w ciągu dwóch dni się zepsuła. Chlip.
Być może moje złe wspomnienia dotyczące GBA spowodowały, że postanowiłem nie „wyrzucać pieniędzy” ani na Nokię N-Gage, ani na Nintendo DS, ani nawet na PlayStation Portable (choć przyznam, że gry wyglądają fantastycznie). Myślałem, że gry mobilne są dla mnie skreślone...
Aż tu nadeszła pewna impreza rodzinna, na której za bardzo nie miałem co robić, a szczęśliwym zbiegiem okoliczności właśnie dostałem w prezencie od żony nowy telefon. Jak każdy znudzony nastolatek (czasem trochę oszukuję w tych felietonach, no wiecie), zacząłem majstrować przy nowej komórce i w końcu trafiłem na zakładkę „Gry Java”. To było jak objawienie. Za marne 10 złotych można ściągnąć na telefon prawdziwe perełki! Zacząłem nienajlepiej, bo od przeciętnego FIFA World Cup 2006, ale potem było już znacznie sympatyczniej.
Nie będę porównywał javowych produkcji do najnowszych majstersztyków na PSP, ale biorąc pod uwagę, że koszt samej konsoli Sony, bez gier, równa się stu komórkowym mikro-gierkom – naprawdę warto się przyjrzeć, co mają nam do zaoferowania producenci. W takie tytuły jak Rainbow Six Lockdown czy Prince of Persia, a nawet Sezon na Misia naprawdę warto zagrać! Od wspomnianej imprezy rodzinnej co jakiś czas sprawiam sobie miłą niespodziankę i nie muszę się już nudzić kiedy czekam na kogoś albo gdy zatrzasnę się w windzie. No i nie muszę się ze sobą nosić dodatkowego sprzętu. Idealnie!
Wojtek „Malacar” Gatys
Zdarzyło się w branży
Gra za pomocą ekranu dotykowego? Dla niektórych to święty Graal, dla innych niepotrzebny nikomu gadżet. Jednak Nintendo DS pokazało, że odpowiednio wykorzystane takie rozwiązanie może przynieść bardzo dobre efekty. Nic dziwnego, że trwają również prace nad stworzeniem podobnego systemu dla naszych wiernych pecetów. Laboratorium Mitsubishi Research pokazało ostatnio swoją przełomową technologię DiamondTouch, działającą doskonale z Warcraftem III – wskazywanie miejsca zbiórki palcem, obrysowywanie oddziałów jednym ruchem ręki i komendy głosowe spowodowały, że całość wyglądała jak prawdziwe pole walki (no, może z wyjątkiem Orków). Póki co za mniejszą wersję panelu trzeba zapłacić 9500 dolarów, ale kto wie? Może w końcu uda się stworzyć alternatywę dla myszki i klawiatury?
Liczba dnia
85% – tyle gier znajdujących się obecnie na rynku posiada kategorię wiekową PEGI, niższą niż 16+. A więc gier z ostrą przemocą wcale nie ma tak dużo, panie Thompson...