John Carpenter chce aż dwóch kontynuacji Ucieczki z Nowego Jorku
Seria filmów akcji o Snake'u Plisskenie, w której skład wchodzą Ucieczka z Nowego Jorku oraz Ucieczka z Los Angeles, może otrzymać dwie kontynuacje. Tego chciałby przynajmniej reżyser obydwu wspomnianych filmów, John Carpenter.
W najnowszym wydaniu magazynu Total Film pojawił się wywiad z Johnem Carpenterem – uznanym reżyserem, producentem i muzykiem znanym przede wszystkim z kultowych horrorów, takich jak Halloween oraz Coś. W swoim dorobku artysta ma również inny ciekawy film, a konkretniej dystopijne, mroczne science fiction pod tytułem Ucieczka z Nowego Jorku. To właśnie w tej produkcji wprowadzona została postać legendarnego antybohatera Snake’a Plisskena (świetnie odegranego przez Kurta Russella), która została na długo zapamiętana przez fanów.
Postać ta powróciła po jakimś czasie w sequelu znanym pod nazwą Ucieczka z Los Angeles, a potem słuch o niej zaginął. Carpenter wyjawił jednak na łamach Total Film, że cały czas myśli o kolejnych produkcjach z udziałem Snake’a. Ba, twierdzi, że trzyma w zanadrzu materiał na trzecią oraz czwartą część serii, ale nie wie, czy zostanie on kiedykolwiek zrealizowany.
KOJIMA WZOROWAŁ SIĘ NA CARPENTERZE
Nawet jeśli nie kojarzycie Snake’a Plisskena z filmów Johna Carpentera, to z pewnością słyszeliście o Snake’u z serii Metal Gear Solid Hideo Kojimy. Wspomniany twórca gier wideo inspirował się kinowym bohaterem, kiedy myślał o kreacji protagonisty w swoim szalonym uniwersum. Elementy wspólne obydwu postaci to przede wszystkim ochrypły głos i opaska na oku (tę w grach nosi Big Boss).
Tego rodzaju deklaracje świadczą tylko o jednym – Carpenter naprawdę chce po raz kolejny zobaczyć Plisskena na ekranie, ale zapewne nie czuje się na siłach, by znów stanąć za kamerą. W ostatnich latach spełnia się przede wszystkim jako producent (oraz gracz), więc na pewno ciepło powitałby chętnego, utalentowanego reżysera odważnego na tyle, by nakręcić kolejną Ucieczkę… - kto wie, z jakiego tym razem miasta. My jesteśmy jak najbardziej za, bo to taki rodzaj kina, który nigdy się nie zestarzeje.