autor: Konrad Hazi
John Carmack komentuje Google Stadia. Input lag jak na konsolach
Po wczorajszej prezentacji platformy Stadia pojawiły się także pierwsze komentarze i odczucia ekspertów. Na temat wad i zalet platformy Stadia spory materiał przedstawił portal Digital Foundry, zaś John Carmack przekonuje że grając, często spotykamy się z większymi opóźnieniami niż te oferowane przez nową usługę od Google.
Oczekiwana od dłuższego czasu platforma streamingowa od Google nareszcie została oficjalnie zapowiedziana. Stadia obiecuje wiele i jak przekonują branżowi specjaliści tacy jak Richard Leadbetter z Digital Foundry czy też John Carmack, współzałożyciel id Software – obietnice te mogą być całkiem realistyczne, a jakość rozgrywki wcale nie musi odbiegać od tego, do czego przyzwyczaiły nas komputery i konsole.
Opóźnienia w normie
Google mówiło podczas prezentacji dużo na temat parametrów serwerów oraz jakości obrazu – o tym, że serwery o mocy obliczeniowej na poziomie 10,7 teraflopa mają zapewniać płynną rozgrywkę jakości 4K przy 60 klatkach na sekundę w grach takich jak Doom Eternal. Przemilczane zostały natomiast kwestie takie jak opóźnienia. Trudno się jednak nie zgodzić z faktem, że rozgrywka nie będzie dawała wiele przyjemności, niezależnie od tego jak potężny będzie serwer, jeśli opóźnienia będą za duże.
Wygląda jednak na to, co udowadnia Digital Foundry, że przy odpowiedniej szybkości łącza możemy spodziewać się podobnych doświadczeń jak przy grze odpalonej lokalnie. Przeprowadzone testy pokazują, że podczas gry w Assassin’s Creed Odyssey w rozdzielczości 1080p przy 30 klatkach na sekundę z wykorzystaniem wi-fi i łącza Google o prędkości 200mbps opóźnienie wyświetlanego obrazu wynosiło ok. 166 milisekund, a input lag wyniósł ok. 1/3 sekundy. Przeprowadzony został także test na łączu o prędkości 15mbps, mający zasymulować działanie platformy w trudnych warunkach, podczas którego opóźnienia kształtowały się na poziomie 188ms.
Poniżej przedstawiamy wyniki uzyskane przez Digital Foundry. Testowe pomiary Stadii wykonywane były na urządzeniu Pixelbook i obejmują również opóźnienia sieci bezprzewodowej oraz ekranu. Testy z pozostałymi platformami wykonywane były na połączeniu kablowym oraz z wykorzystaniem telewizora LG C8.
Wyniki są zatem zbliżone do realiów, do których jesteśmy przyzwyczajeni z konsoli Xbox. Dodatkowo, jeśli Stadia działałaby w 60 klatkach na sekundę, opóźnienie powinno spaść o kolejne 33 milisekundy, co dałoby wynik zbliżony do tego, który oferują komputery.
Są też wady
W beczce miodu musi znaleźć się też łyżka dziegciu – jest nią jakość obrazu, która ulega wyraźnemu pogorszeniu w momencie, gdy na ekranie dużo się dzieje. Rozmycia i artefakty są spowodowane działaniem wykorzystywanego przez Google kodeka i może okazać się, że będzą jeszcze mocniej odczuwalne przy 60 klatkach na sekundę. Richard Leadbetter z Digital Foundry, który miał okazję przetestować działanie Stadii jest dość optymistycznie nastawiony i twierdzi wręcz, że to na ten moment najlepsza platforma streamingowa z jaką miał do czynienia.
Gracze mogą nie zauważyć różnicy
Ciekawy wpis zamieścił na Twitterze John Carmack, współzałożyciel firmy id Software, który wczoraj w ciepłych słowach wypowiadał się o platformie Stadia. Zwraca on uwagę na fakt, że wielu graczy nawet nie zdaje sobie sprawy, z jak dużymi opóźnieniami mają do czynienia.
Wiele osób grających na telewizorach ma tak duże opóźnienia wynikające z procesowania obrazu, że piksele równie dobrze mogłyby w tym czasie docierać do nich z serwerowni. Nie wszyscy wiedzą lub nie chcą zadawać sobie trudu, by uaktywnić tryb gry (smutne to).
Zatem jeśli korzystamy z telewizora, warto sprawdzić czy w momencie uruchomienia konsoli lub podłączenia komputera automatycznie przełącza się on w tryb gry. Być może musimy zrobić to ręcznie. Różnica w wyświetlaniu obrazu będzie z pewnością widoczna, jednak opóźnienia mogą spaść znacząco.