„Jego miecz uderza jak ciężarówka”. Twórca Akolity wyjaśnia, dlaczego pierwszy Wookiee Jedi w aktorskim Star Wars był tak „zwierzęcy”
Gwiezdne wojny: Akolita zaprezentowały fanom Star Wars Kelnaccę. O tym, czym charakteryzuje się Jedi Wookiee i jak wyglądał proces tworzenia tej postaci, opowiedział choreograf walk serialu Disneya.
Uwaga, tekst zawiera spoilery dotyczące serialu Akolita.
Gwiezdne wojny: Akolita nie wszystkim przypadły do gustu, ale nie można zaprzeczyć, że twórcom kilka razy udało się zaskoczyć widzów. Jedną z niespodzianek było pojawienie się mistrza Kelnaccy. Wookiee Jedi po raz pierwszy wystąpił w aktorskiej produkcji Star Wars właśnie w nowym serialu Disneya.
Choć w produkcji Kelnacca jest postacią drugoplanową, to jednak jej obecność z pewnością była ekscytująca dla wielu fanów. Serial Akolita dał bowiem bohaterowi szansę zaprezentowania swoich umiejętności posługiwania się mieczem świetlnym. O tym, jakim wyzwalaniem było tworzenie mistrza i walk z jego udziałem, w rozmowie z portalem ScreenRant opowiedział choreograf Christopher Clark Cowan.
To było fajne, ale i podstępne, do wymyślania. Musisz brać pod uwagę siłę Wookiego, która stoi za jego uderzeniami mieczem. Nie możesz mieć prostego starcia z Wookiee, ponieważ on zachwieje twoją równowagą. Jego miecz uderza jak ciężarówka.
Jak się okazuje, kluczowe dla stworzenia przekonującej choreografii było uwypuklenie w starciach „zwierzęcego” elementu tego bohatera, co miało bezpośredni związek z fabułą Akolity.
Chcieliśmy, by był trochę bardziej dziki i zwierzęcy w swoim podejściu. Wyobrażam sobie, że jeśli widzielibyśmy Kelnaccę walczącego w swoim własnym umyśle Jedi, używałby swej siły, ale byłoby to czystsze. Ale przez to, że jego umysł zmąciły wiedźmy i wydobyły jego pierwotne instynkty, jego forma nie jest nieskazitelna, perfekcyjnie precyzyjna. […] Joonowi udało się to wydobyć.
W Kelnaccę w serialu Star Wars wciela się Joonas Suotamo, który wcześniej odgrywał rolę Chewbaccy w filmie Gwiezdne wojny: część IX - Skywalker. Odrodzenie. Trzeba przyznać, że pojawienie się „zwierzęcego” mistrza Jedi było jednym z jaśniejszych punktów serii, której finał obejrzymy na Disney+ już 17 lipca.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!