Islands of Nyne - fatalna kondycja gry battle royale miesiąc po premierze
Islands of Nyne stało się kolejną grą battle royale zmiażdżoną pod butami PlayerUnknown's Battlegroun i Fortnite. Miesiąc po premierze produkcja jest w fatalnej kondycji i serwery lada chwila zaczną świecić pustkami.
- Deweloper gry: Define Human Studios
- Wydawca: Define Human Studios
- Gatunek: FPS
- Platformy: PC
- Data premiery w Steam Early Access: 12 lipca 2018 r.
Rynek jest bezlitosny dla nowych produkcji próbujących zawalczyć o tron w kategorii battle royale. Do długiej listy porażek tego typu właśnie dołączyła gra Islands of Nyne: Battle Royale, czyli strzelanka autorstwa studia Define Human.
Wczesna wersja projektu zadebiutowała w Steam Early Access 12 lipca tego roku. Pomimo faktu, że od premiery Islands of Nyne: Battle Royale minęło trochę ponad miesiąc, przy grze pozostały już tylko resztki użytkowników. Według danych serwisu Steam Charts w najgorętszym momencie dnia wczorajszego w tytuł bawiło się raptem 211 osób. W tym projekcie rozpoczęcie meczu wymaga obecności 50 graczy, więc wczoraj równocześnie co najwyżej mogły wystartować cztery rozgrywki.
Takie wyniki są tragiczne dla tak młodej pozycji. Islands of Nyne: Battle Royale to produkcja płatna, więc spodziewamy się, że autorzy za jakiś czas ogłoszą przejście na model free-to-play. Wydaje się to jedyną szansą na ocalenie gry, choć jak przekonało się wielu konkurentów, to również nie gwarantuje sukcesu w tej kategorii. Warto dodać, że w planach były również wydania na konsole Xbox One i PlayStation 4, ale przy takiej kondycji projektu we wczesnym dostępie stoją one teraz pod znakiem zapytania.
Twórcy wyraźnie się spóźnili na rynek i przegapili swoją szansę. O grze usłyszeliśmy bowiem po raz pierwszy w maju 2016 r., czyli jeszcze przed oficjalną zapowiedzią PlayerUnknown's Battlegrounds. Gdyby autorom udało się wypuścić wczesną wersję w grudniu 2016 roku, jak to pierwotnie planowano, historia Islands of Nyne: Battle Royale mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Natomiast dzisiaj kategoria battle royale jest na PC kompletnie zdominowana przez PUBG oraz Fortnite i nowe tytuły mają ogromne trudności z przebiciem się.
Trudny rynek battle royale
Ostatnie miesiące pełne były porażek battle royale. Radical Heights umarło miesiąc po premierze, wraz z zamknięciem odpowiedzialnego za grę studia. Z kolei Realm Royale straciło w dwa miesiące aż 93% graczy, a The Culling 2 wycofano ze sprzedaży po tygodniu od debiutu rynkowego. Przestawienie się na model free-to-play pozwoliło złapać na chwilę oddech strzelance Darwin Project, ale od pewnego czasu tytuł szybko traci graczy i raczej nie utrzyma się długo przy życiu. Podobnie jest w przypadku całkowicie darmowego Cuisine Royale, ale w tym wypadku autorzy raczej nie rozpaczają, gdyż gra stanowi jedynie żart mający wypromować nadchodzący komercyjny projekt zespołu.
Wszystkie te porażki nie zniechęcają kolejnych twórców. Wydaje się jednak, że coraz częściej będziemy widywali odmienne taktyki przy próbach zdobycia sympatii graczy. W Call of Duty: Black Ops 4 oraz Battlefield V rozgrywki battle royale będą tylko jednym z wielu dostępnych trybów, więc powodzenie tych projektów nie będzie zależało tylko od tego, czy uda się podebrać graczy konkurencji. Z kolei w przypadku Battlerite Royale twórcy próbują zaoferować coś innego, tworząc hybrydę battle royale i MOBA, a Fractured Lands postawi na walki za pomocą pojazdów. Czy te podejścia okażą się skuteczniejsze, pokażą kolejne miesiące.