Infogrames chce pomóc firmie UbiSoft w walce z Electronic Arts
Czy Electronic Arts jest w stanie przejąć UbiSoft? Odpowiedź brzmi: tak i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Amerykański koncern bez problemu mógłby wyłożyć odpowiednią sumę pieniędzy i poszerzyć udziały we firmie, których jak na razie posiada 19.9%. W ubiegłym roku informowaliśmy, że sprawą zainteresował się już rząd znad Sekwany. Jak się okazuje, oferty pomocy płyną także od konkurencji.
Czy Electronic Arts jest w stanie przejąć UbiSoft? Odpowiedź brzmi: tak i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Amerykański koncern bez problemu mógłby wyłożyć odpowiednią sumę pieniędzy i poszerzyć udziały we francuskiej firmie, których jak na razie posiada 19.9%. Ostatniego dnia ubiegłego roku informowaliśmy, że sprawą zainteresował się już rząd znad Sekwany. Jak się okazuje, oferty pomocy płyną także ze strony konkurencji.
Bruno Bonnell, przewodniczący Infogrames wyciąga rękę do właścicieli UbiSoft, chcąc zapobiec całkowitemu przejęciu przez Electronic Arts francuskiej firmy. Niestety, jak na razie nie wiadomo, na czym ta pomoc miałaby polegać – w tej kwestii Bonnell milczy jak zaklęty. Być może chodzi tu o odsprzedanie części akcji firmie Infogrames, która obecnie jest największym w Europie producentem oprogramowania rozrywkowego. Inna sprawa, że nikomu nie potrzebna jest dalsza ekspansja Electronic Arts, z którą Infogrames walczy o klienta już m.in. na rynku amerykańskim, wykorzystując popularną markę Atari.
Electronic Arts wie, że UbiSoft to łakomy kąsek. Francuski koncern posiada prawa do ponad tysiąca tytułów, w tym do niezwykle popularnej marki Tom Clancy’s Splinter Cell.
Jak na razie Bruno Bonnell ma problemy w swojej własnej firmie. Przewodniczący Infogrames/Atari zagroził, że odejdzie z koncernu jeśli udziałowcom nie uda się spłacić zobowiązań za 2005 rok. Pierwsze spotkanie w tej sprawie usiłowano zorganizować 21 grudnia ubiegłego roku, następne planowane jest na 19 stycznia 2005 roku. Jeśli i tym razem nie uda się zebrać wymaganego kworum, Bonnell będzie czynił starania o kolejne spotkanie, po czym – w wypadku fiaska – odejdzie z firmy.