Ile kosztowało wyprodukowanie trzeciej odsłony cyklu Halo?
Wzrost kosztów produkcji gier jest czymś nieuniknionym. Szaleńcze tempo, w jakim aktualnie postępuje, najlepiej obrazuje fakt, że o ile w 1982 roku stworzenie gry kosztowało wydawcę „zaledwie” 100 tys. dolarów (przykład Namco i Pac-Mana), o tyle w roku 2007 potrzeba tych środków aż stukrotnie więcej!
Wzrost kosztów produkcji gier jest czymś nieuniknionym. Szaleńcze tempo, w jakim aktualnie postępuje, najlepiej obrazuje fakt, że o ile w 1982 roku stworzenie gry kosztowało wydawcę „zaledwie” 100 tys. dolarów (przykład Namco i Pac-Mana), o tyle w roku 2007 potrzeba tych środków aż stukrotnie więcej!
Informacją poruszającą ten właśnie temat podzielił się ze światem główny serwis internetowy należący do BBC. Wiadomość powstała w oparciu o dane dostarczone przez studio Bungie. Możemy się z nich dowiedzieć, że koszt produkcji Halo 3 zamknął się w kwocie 15 milionów dolarów (nie licząc wydatków na reklamę). Suma ta, choć z naszego punktu widzenia niebotyczna, w konfrontacji z gigantycznym przychodem uzyskanym ze sprzedaży gry (170 milionów dolarów w dniu amerykańskiej premiery) wydaje się śmiesznie niska. Nie wszyscy producenci i wydawcy mają jednak szczęście posiadać prawa do tak popularnych serii. Nie dziwi więc fakt, że w ich przypadku zdobycie odpowiednich funduszy, a następnie odzyskanie ich na rynku jest wielkim problemem.
Wiedzą coś o tym twórcy gier na PlayStation 3. Średni koszt produkcji pozycji na najnowszą platformę Sony waha się w granicach 14-15 milionów dolarów. Aby wyjść na zero wydawca musi sprzedać swą grę w liczbie co najmniej 250 tys. egzemplarzy (licząc 60 dolarów za egzemplarz). Historia pokazała, że osiągnięcie takiego wyniku może być bardzo trudne.
Producenci gier, m.in. Philip Oliver, założyciel firmy Blitz Games, zrzucają owe kłopoty na karb rozwoju urządzeń, z myślą o których produkowana jest gra. „Koszty wzrosły w szczególności po stronie opracowania graficznego. Wkroczyliśmy przecież w zupełnie nową erę – erę wysokiej rozdzielczości”. Według Oliviera to właśnie ten czynnik wymusił na studiach konieczność zwiększania załogi oraz nabywania nowych technologii, mnożąc tym samym koszty produkcji. Nic nie wskazuje na to, by dalszy ich wzrost został zahamowany.