Gwiazda Incepcji i Loopera broni Star Wars The Last Jedi
Joseph Gordon-Levitt, aktor znany z ról w filmach Incepcja, Mroczny Rycerz powstaje oraz Looper, postanowił wypowiedzieć się na temat filmu Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi, broniąc kontrowersyjnego przedstawienia postaci Luke'a Skywalkera.
Minął już miesiąc od premiery Ostatniego Jedi, a ósmy epizod Gwiezdnych wojen wciąż wywołuje sporo spolaryzowanych emocji. Na temat wyreżyserowanego przez Riana Johnsona widowiska postanowił wypowiedzieć się także znany z ról w Incepcji i Mroczny Rycerz Powstaje Joseph Gordon-Levitt. Podjął on próbę obrony sposobu, w jaki przedstawiono Luke’a Skywalkera.
Choć Gordon-Levitt jest dobrym przyjacielem Riana Johnsona i zaliczył krótki występ gościnny jako aktor głosowy w The Last Jedi, celebryta zaznaczył, że wszystko, co napisał, to jego własne przemyślenia z perspektywy fana, nienarzucone mu przez nikogo. A napisał całkiem sporo – jego opublikowany w serwisie Medium artykuł składa się z 2000 słów i skupia przede wszystkim na przemianie, jakiej uległ Luke Skywalker.
Poniższe fragmenty wypowiedzi aktora zdradzają szczegóły fabuły filmu, więc jeśli nie oglądaliście jeszcze Ostatniego Jedi, odradzamy ich czytanie. Artysta wydzielił dwa najczęstsze zarzuty dotyczące przedstawienia Luke’a i stara się oba odeprzeć. Zanim jednak się na nich skupił, wspomniał co nieco o dzisiejszych tendencjach dotyczących wyrażania swoich opinii w sieci:
Wygląda na to, że dyskusje o filmach coraz częściej sprowadzają się do szufladkowania, czy coś jest dobre albo złe, najlepsze albo najgorsze, prawidłowe albo nie. Do tego dochodzi mentalność stada – ludzie wybierają strony, by wytykać drugą stronę palcami i pluć na jej przedstawicieli jadem. Aktualnie można to zaobserwować w przypadku miłośników i haterów Ostatniego Jedi. Drodzy czytelnicy. To nie jest polityka ani sport. Magia tkwi w subiektywności. Jeśli uważasz inaczej niż ja, absolutnie nie mam nic przeciwko temu. Myślę, że często właśnie dzięki różnicom w perspektywie filmy potrafią być szczególnie pouczające – dzięki nim możemy dowiedzieć się czegoś o samym sobie i o innych.
Pierwszy z omówionych przez autora zarzutów skupia się na tym, że słynny rycerz Jedi jest inny, niż dawniej:
Pozostawienie Luke’a niezmienionym byłoby mocno zmarnowaną okazją. (…) Twórcy oraz aktor otrzymali wyjątkową szansę, by opowiedzieć historię o jednej z najbardziej uniwersalnych prawd – o starzeniu się. Wszyscy się starzejemy, a ci z nas, którzy mają tyle szczęścia, by przeżyć swoją młodość, mierzą się ze wszystkimi radościami, strachem, zagadkami, upadkami, niespodziankami i nieuchronnością tego procesu. Ponowne spotkanie uwielbianego protagonisty dekady po tym, gdy widzieliśmy go po raz ostatni, tylko po to, by odkryć, że minione lata zmieniły niektóre z jego fundamentalnych zasad, to coś bolesnego. Ale tym silnym kontrastem między starym a nowym Lukiem, Ostatni Jedi ukazuje unikalny, fascynujący portret ludzkiego życia nieubłaganie zmierzającego naprzód.
Druga kwestia, na jakiej skupił się Gordon-Levitt, związana jest bezpośrednio z pierwszą i dotyczy tego, że Skywalker nie tylko się zmienił – ale także zmienił się na gorsze:
Dla mnie (…) postacie z filmów są zazwyczaj lepsze, gdy mają wady. Jako aktor, gdy podejmuję decyzję, czy zagrać określoną postać, staram się znaleźć zdrową równowagę między cnotami i słabościami. W innym wypadku bohater nie wydaje się prawdziwy. Nikt nie jest perfekcyjnym bohaterem albo złoczyńcą, każdy z nas jest o wiele bardziej skomplikowany. Idealne postacie wydają się papierowe. Wybaczcie, jeśli napiszę herezję, ale młody Luke Skywalker zawsze wydawał mi się zbyt płaski, więc miło było zobaczyć go tym razem jako niedoskonałą ludzką istotę.
Aktor skupia się również na roli, jaką odgrywa w filmie postać odgrywana przez Marka Hamilla:
Moim zdaniem jest to opowieść o nietraceniu wiary. (…) Luke popełnił błędy, które miały straszne konsekwencje. Jego żal sprawia, że chciałby się poddać. Musimy dostrzec tę rozpacz, skrytą za maską obojętności. Dzięki temu, gdy w końcu postanawia działać i dokonać ostatecznego poświęcenia, to coś znaczy – znacznie więcej niż tylko opóźnienie Najwyższego Porządku i pomoc w ucieczce pozostałości Ruchu Oporu. Jest to kres wędrówki naszego protagonisty. Odzyskał on swoją wiarę - w przeszłość i przyszłość zakonu Jedi, oraz przede wszystkim w samego siebie.
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi zadebiutowały w grudniu 2017 roku i spotkały się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem krytyków oraz mocno spolaryzowanym odbiorem wśród fanów. Choć przemyślenia Josepha Gordon-Levitta raczej nie przekonają najbardziej rozczarowanych filmem do zmiany opinii, jest to całkiem interesująca analiza przemiany jednej z najsłynniejszych postaci popkultury.