autor: Kamil Zwijacz
GRID: Autosport - Codemasters tłumaczy się z DLC Boost Pack
Kilka dni temu firma Codemasters wypuściła dodatek Boost Pack do gry GRID: Autosport, zwiększający o 50% ilość zdobywanych punktów doświadczenia i pieniędzy. DLC spotkało się z krytyką graczy, ale deweloper postawił wyjaśnić, dlaczego oferuje coś takiego. Odpowiedź jest krótka - "bo się sprzedaje".
Firma Codemasters ujawniła powody dla których sprzedaje dodatek DLC, zwiększający o 50% ilość zdobywanych punktów doświadczenia i pieniędzy w grze wyścigowej GRID: Autosport. Odpowiedź jest bardzo prosta – bo jest na niego popyt. Z jednej strony sytuacja jest nieco kontrowersyjna, ponieważ gracze wyrazili już swoje zdanie na ten temat, twierdząc, że takie zagrania są po prostu nieuczciwe. Z drugiej, ludzie kupują tego typu rzeczy, a skoro jest popyt, to trzeba go zaspokoić. Ben Walke, odpowiedzialny w Codemasters za kontakt ze społecznością, ujawnił stanowisko firmy w poście na forum NeoGAF:
„Jeżeli chodzi o boost pack, zrobiliśmy coś podobnego przy GRID 2, jako odblokowywanie samochodów. Trochę nam się za to dostało, ale pisząc szczerze i bez PR-owego bełkotu… to się sprzedaje. Istnieje grupa cichych graczy, którzy lubią tego typu treści…”
Zaznaczył jednak, że gry Codemasters nie są tworzone, by utrudniać tak zwany „grind” i są stosunkowo łatwe pod tym względem. W GRID: Autosport bez większych problemów można zdobywać pieniądze, zwłaszcza w wyzwaniach organizowanych przez RaceNet. Dodatkowo deweloper pracuje nad ulepszeniem systemu kosztów naprawy pojazdów by „grind stał się mniej ważnym czynnikiem”.
Całość można podsumować w następujący sposób – w grę da się normalnie bawić bez ponoszenia dodatkowych kosztów, a dla leniwych osób, tudzież tych z mniejszą ilością wolnego czasu, przygotowano płatny dodatek przyspieszający to i owo. Nie jest to nic nowego, podobne rozwiązania znajdują się w innych wyścigowych produkcjach, jak chociażby w Gran Turismo 6 czy też w kolejnych odsłonach serii Forza Motorsport (można odblokować drogie pojazdy, na które długo trzeba zbierać wirtualne pieniądze, wydając trochę prawdziwej gotówki). Mało tego, inne gatunki również mogą się czymś takim „pochwalić”, wystarczy wspomnieć o Pro Evolution Soccer 2015, w którym będzie się dało kupować zawodników do trybu myClub.
Tego typu systemy mikropłatności mogą się nie podobać, zwłaszcza w wysokobudżetowych grach, za które i tak płaci się sporo pieniędzy na „dzień dobry”. Niemniej, nie ma się co dziwić deweloperom, że wdrażają takie rozwiązania do swoich gier, skoro się one sprawdzają i pozwalają im zarobić dodatkowe pieniądze. Chyba musimy się do tego po prostu przyzwyczaić.