GOG.com startuje z inicjatywą FCK DRM – wojny z zabezpieczeniami ciąg dalszy
Sklep GOG.com startuje z inicjatywą FCK DRM, której celem jest nie tylko edukacja użytkowników w zakresie zagrożeń związanych ze stosowaniem zabezpieczeń tego typu, lecz także rozpoczęcie dyskusji na temat sensu ich stosowania.
Jak zapewne wiecie, w ofercie sklepu GOG.com można znaleźć wyłącznie produkcje pozbawione zabezpieczeń antypirackich typu DRM. Z uwagi na fakt, że przez dziesięć lat jego działalności ich rola wcale nie osłabła, a świadomość graczy na temat ich istnienia (oraz potencjalnych problemów, jakie mogą powodować) mogła w tym czasie zmaleć, jego załoga postanowiła rozpocząć inicjatywę zwaną „FCK DRM”. Jej celem jest nie tylko przybliżenie użytkownikom tego zagadnienia, lecz także rozpoczęcie dyskusji na temat sensu stosowania tego typu ochrony.
Jak można wyczytać na łamach strony internetowej fckdrm.com, zabezpieczenia tego typu są stosowane nie tylko w grach wideo – są nimi objęte również inne media, na czele z muzyką, materiałami wideo oraz książkami. Stosowne oprogramowanie bada integralność plików oraz wysyła informacje o aktywności użytkownika na serwer właściciela praw autorskich. W przypadku problemów technicznych pokroju braku połączenia z Internetem traci swoją funkcjonalność i blokuje dostęp do użytkowanego przez nas medium; podobnie stanie się również wtedy, gdy firmie stojącej za danym produktem na przykład powinie się noga.
Media niekorzystające z zabezpieczeń typu DRM nie są obciążone takim ryzykiem. Autorzy wyżej wspomnianej strony internetowej wskazują, że ich użytkownicy mają dostęp do zakupionego produktu zawsze i wszędzie, a poza tym nikt im nie mówi, w jaki sposób mają z niego korzystać lub go przechowywać. Inna sprawa, że ich zdaniem właśnie takie podejście jest zgodne z prawami konsumenta. O tym, że DRM nie jest niczym dobrym, mają również świadczyć obecne na stronie cytaty osób związanych z branżą, jak Jonathan Blow (autor między innymi gry The Witness), Gabe Newell (którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać), Tadeusz Zieliński i Artur Maskara ze studia Flying Wild Hog czy choćby Tim Schafer z Double Fine.
Całe przedsięwzięcie można by uznać za sprytną reklamę sklepu GOG.com, jednak uruchomiona przez niego strona internetowa zawiera również odnośniki do innych źródeł mediów niezabezpieczonych przez DRM. Ponadto jej autorzy zachęcają do kontaktu właścicieli wszystkich serwisów oferujących takie produkty. Z drugiej strony należy zwrócić na fakt, że w kategorii „gaming” znalazł się tylko GOG.com, podczas gdy gry pozbawione zabezpieczeń DRM można znaleźć choćby w ofercie Humble Store (co prawda nie wszystkie, ale jednak).
Korzystając z okazji, warto przypomnieć o niedawnych testach wydajności, którym poddano gry zabezpieczone przez system Denuvo – z ich niejednoznacznymi wynikami możecie się zapoznać, przechodząc tutaj.