Godzilla vs. Kong to prawdziwa rozwałka. Internauci komplementują stronę wizualną filmu
W sieci pojawiły się pierwsze opinie na temat filmu Godzilla vs. Kong i są one w większości pozytywne. Ten zapierający dech w piersiach wizualny spektakl ma mieć tylko jedną wadę, jaką jest wątek ludzki.
Część krytyków miała już okazję obejrzeć nowy film przynależący do uniwersum MonsterVerse pod tytułem Godzilla vs. Kong. To kontynuacja średnio udanej Godzilli II: Króla potworów, której zarzucano zbyt mało akcji, a za dużo ludzi i nudnych rozmów na ekranie. Trailer najnowszego dzieła obiecywał jednak, że film skupi się przede wszystkim na pojedynku dwóch kaiju, a pierwiastek człowieczy nie zdominuje tym razem fabuły. I chyba rzeczywiście tak się stało, co sugerują opinie wygłaszane pod hashtagiem #GodzillaVsKong na Twitterze.
Godzilla vs. Kong to kolejna solidna odsłona MonsterVerse. Twórcy co prawda mogli poświęcić więcej czasu na dokładniejsze zgłębienie mitologii uniwersum, ale jeżeli oczekujecie niecierpliwie wielkiego starcia Godzilli i Konga, to nie będziecie rozczarowani.
Naprawdę nienawidziłem poprzedniego filmu o Godzilli. Oto więc największa pochwała, jaką mogę się podzielić na temat Godzilla vs. Kong – jest to spójny twór z walkami w świetle dnia i przez cały czas wiedziałem, co się dzieje na ekranie. I to naprawdę jest komplement z mojej strony.
Godzilla vs. Kong to wizualny spektakl zawierający walki dwóch ikonicznych tytanów, które powodują opad szczęki. Styl reżyserski Wingarda jest tu w pełni widoczny, a zapierające dech w piersiach kolory i wybory estetyczne nawiązują do produkcji o kaiju z lat 80. Nic więcej nie muszę dodawać, to naprawdę świetny film.
Film Wingarda nie zawodzi więc jako atrakcyjny blockbuster pełen scen akcji, które aż proszą się o to, aby były podziwiane w IMAXIE. Oczywiście fabuła nie należy do tej najwyższych lotów, ale chyba nie tego spodziewamy się w produkcjach o Godzilli. Ważne, że ograniczono ilość czasu ekranowego przeznaczonego dla zwykłych śmiertelników, choć ci nadal są ponoć śmiertelnie nudni.
Nie zmienia faktu, że jest na co czekać, a premiera już niebawem, bo 26 marca 2021 roku. W rolach głównych, oprócz rzeczonych potworów, wystąpią Millie Bobby Brown, Rebecca Hall i Kyle Chandler.