Gambit królowej Netflixa sprawił, że szachy znowu są modne
Internetowe statystyki mogą powiedzieć wszystko. Tym razem wynika z nich, że szachy zdobyły dużą popularność i „całkiem przypadkowo” zbiegła się ona w czasie z premierą serialu Netflixa pod tytułem Gambit królowej.
Seriale oraz filmy mają duży wpływ na nasze samopoczucie i bardzo często motywują do pogłębienia informacji na dany temat. I może po netflixowym Wiedźminie nie zaczniemy wybijać na podwórku zastępów potworów, ale istnieje szansa, że szerzej zainteresujemy się uniwersami fantasy bądź zapoznamy się z prozą Sapkowskiego. To nie o „Wieśku” jednak dziś mowa, bo to jego młodszy kolega z tej samej platformy VOD podbił cały świat, sprawiając, że mnóstwo osób zafiksowało się na punkcie… szachów.
Queen’s Gambit, bo o nim mowa, to serial opowiadający o utalentowanej, inteligentnej dziewczynie, która słynie przede wszystkim ze swoich nadzwyczajnych umiejętności taktycznych oraz antycypacyjnych, dzięki czemu doskonale radzi w grze w wyżej wspomniane szachy. Zmaga się nie tylko z masą godnych oponentów (np. z Marcinem Dorocińskim), ale i z własnymi słabościami z mocnymi lekami na czele. Serial zyskał uznanie wśród krytyków, ale i spowodował mocne zakrzywienie wykresów na Google Trends.
Te pokazują bowiem ciekawą zależność - mniej więcej od momentu premiery nowego serialu Netflixa mocno zwiększyła się w USA popularność dwóch fraz: „Queen’s Gambit” (co nie jest raczej zaskoczeniem) oraz „learn chess”. Analogicznie do statystyk amerykańskich sprawdziliśmy więc sytuację w Polsce – i w tym przypadku tytuł „Gambit królowej” jest wyszukiwany równie często, co „szachy”. Z danymi zapoznacie się na poniższych obrazkach.
Jak na tacy widać więc, że ludzie nie tylko pokochali serial, ale i zainspirował on ich do zgłębienia tematu oraz zasad szachów, niektórych nawet zachęcił do ich poważniejszej nauki. Na Reddicie niektórzy ludzie przyznają, że Anya Taylor-Joy rozpaliła w nich na nowo dawną miłość do tej dyscypliny sportu i przesiadują od kilku tygodni na portalach umożliwiających rozgrywanie partii na wirtualnych szachownicach. Przykładów wcale nie musimy szukać gdzieś daleko – i nasza redakcja nie ukrywa swojej nowej zajawki związanej z Gambitem królowej:
W naszej redakcji Gambit też wywołał poruszenie - Hubert gra na telefonie, a ja dokształcam się książkami. Ten cały szał, jaki spowodował serial wcale mnie więc nie dziwi. I chociaż odpalając pierwszy odcinek po pierwsze przewracałam na męża oczami, że to będą jakieś nudy, a po drugie nie wiedziałam nawet, jak ułożyć pionki na szachownicy, to oglądało mi się wyśmienicie i serial z miejsca mnie wciągnął. Na tyle, żeby wreszcie zainteresować się, o co w tym wszystkim chodzi. I chociaż Beth raczej ze mnie nie będzie, a do arcymistrza jeszcze daleka droga, to przynajmniej będę miała co robić w długie zimowe wieczory. Chyba po prostu sporo z nas pomyślało podobnie.
Karolina „Ikazuchi” Złamańczuk, Social Media Manager serwisu GRYOnline.pl
Do netflixowego dzieła należy jednak podejść z odpowiednim dystansem. W wywiadzie z polską olimpijką Klaudią Kulon na łamach portalu Noizz można przeczytać, że w serialu da się zauważyć parę pomyłek, jeżeli chodzi o wierne odwzorowanie wspomnianej gry umysłowej. Bohaterka popełnia ponoć podczas swoich partii sporo błędów, ale te na szczęście nie zostaną raczej zauważone przez niedzielnych pasjonatów szachów.
Jesteśmy ciekawi, czy na Was Gambit królowej wpłynął w taki sposób, że przesiadujecie teraz na forach internetowych, aby poznać najbardziej skomplikowane ruchy i terminy - od „en passant” aż po „zugzwang”. Dajcie znać w komentarzach.