autor: Szymon Liebert
Firma Midway w tarapatach
Zaledwie kilka dni temu donosiliśmy o niezbyt optymistycznej sytuacji finansowej firmy Midway, a dziś otrzymaliśmy kolejne przygnębiające informacje. Okazuje się bowiem, że ten znany producent i wydawca otrzymał ostrzeżenie od przedstawicieli nowojorskiej giełdy papierów wartościowych (NYSE). Wszystko za sprawą spadającej wartości akcji, która dawno przekroczyła dopuszczalny poziom.
Zaledwie kilka dni temu donosiliśmy o niezbyt optymistycznej sytuacji finansowej firmy Midway, a dziś otrzymaliśmy kolejne przygnębiające informacje. Okazuje się bowiem, że ten znany producent i wydawca otrzymał ostrzeżenie od przedstawicieli nowojorskiej giełdy papierów wartościowych (NYSE). Wszystko za sprawą spadającej wartości akcji, która dawno przekroczyła dopuszczalny poziom.
Problem polega na tym, że wartość akcji Midwaya w trakcie zamknięcia sesji od dłuższego czasu znajduje się na poziomie poniżej 1 dolara amerykańskiego. Od października tego roku wartoś przekroczyła próg dolara i notowała dalszy spadek, by z dniem 20 listopada usytuować się na poziomie 25 centów. Jak wskazują analizy specjalistów, w ciągu minionego roku ceny akcji tej firmy spadły aż o 91%.
Ostrzeżenie ze strony NYSE oznacza więc, że firma otrzymała pół roku na poprawę własnej sytuacji finansowej, generując tym samym wzrost cen akcji i zwiększając zainteresowanie inwestorów. W przeciwnym przypadku Midway zniknie z list notowań mieszczącej się w Nowym Jorku giełdy.
O sprawie poinformował sam wydawca na swojej oficjalnej stronie, zaznaczając także, że ostrzeżenie ma charakter rutynowy. Chociaż przedstawiciel firmy nie skomentował sprawy to podobno zostanie wysłana odpowiedź na ostrzeżenie, w której ekipa zapewni, że ekipa dołoży wszelkich starań aby poprawić sytuację.
Wyjście z kryzysu będzie na pewno trudne, szczególnie biorąc pod uwagę ogólne problemy na rynkach finansowych, o których choć przycichło w mediach, to wciąż występują. Oczywiście część osób mówi, że te kłopoty nie dotyczą w pełni branży rozrywki elektronicznej. Taką nieco kontrowersyjną teorię wysnuł chociażby Paul Sams z firmy Blizzard, odnosząc się przede wszystkim do produktów MMO wymagających subskrypcji. Według niego, w czasach kryzysu, wykupienie abonamentu na grę za kilka dolarów (czy kilkanaście złotych), opłaca się bardziej od jednorazowego pójścia do kina. Sytuacja ta oczywiście wygląda nieco inaczej u nas, ale w pewnym zakresie stwierdzenie Samsa wydaje się nieść w sobie ziarnko prawdy.
Niestety firma Midway w swojej ofercie nie posiada właściwie żadnego popularnego tytułu MMO (chyba, że weźmiemy pod uwagę The Lord of the Rings Online), więc beneficjentką powyższej teorii na pewno nie zostanie. Nadzieją są natomiast zapowiadane na najbliższy okres gorące tytuły. Wśród nich między innymi Mortal Kombat VS. DC Universe, The Wheelman oraz This is Vegas. Prócz nowych produkcji firma przechodzi zapewne skomplikowany proces restrukturyzacji, polegającej na poszukiwaniu środków finansowych i ograniczaniu wydatków. Wskutek tego część marek wspieranych wcześniej przez wydawcę musiała odejść w zapomnienie.
Jeśli ktoś zastanawiałby się natomiast gdzie leży przyczyna tak złego stanu rzeczy, kilka dni temu pojawił się w tej sprawie komentarz ze strony byłych pracowników firmy Midway. Według nich, winnym całej sytuacji jest Unreal Engine 3.0, a raczej plan przemodelowania i przeprojektowania tego silnika do wszystkich projektów wydawcy. To było błędem, gdyż poszczególni producenci próbowali dokonywać własnych modyfikacji tej technologii, co trwało długo i komplikowało sytuację, prowadząc w ostateczności do sporych opóźnień. Zamiast tego, jak sugeruje jeden z byłych pracowników, trzeba było po prostu budować gry na gotowym produkcie jakim był silnik Epica, zdolny do wykreowania tak zaawansowanych tytułów jak Gears of War.
Z powyższą sytuacją wiązały się podobno ogromne koszta i trudność wymiany informacji. Trzeba było inwestować bowiem w poszczególne studia, które dodatkowo pracowały osobno, modyfikując silnik według własnych koncepcji, niekoniecznie zrozumiałych przez innych programistów. Rezultat był opłakany – jedynym dużym tytułem wydanym w pierwszej połowie 2008 roku był Unreal Tournament III, stworzony oczywiście przez samych autorów silnika Unreal Engine 3.0. Kolejnym negatywnym aspektem były także doraźne próby łatania dziur finansowych przez wydawanie niekonieczne dopracowanych tytułów.
To jednak już za nami, jak przekonuje jeden z pracowników firmy. W ciągu nadchodzących miesięcy wyjaśni się na pewno sytuacja wydawcy i dowiemy się czy jeden z pionierów branży rozrywki elektronicznej poradzi sobie z narastającymi problemami.