Filmowe Just Cause znalazło reżysera. Pojawi się wątek romantyczny
Film na podstawie serii gier Just Cause nadal jest w planach. Za kamerą stanie Michael Dowse i będzie on zmuszony przez Hollywood do wzbogacenia fabuły o wątek miłosny.
Ponad rok temu przy okazji premiery trzeciej części Johna Wicka pisaliśmy dla Was o planach powstania całkowicie nowego filmu akcji, będącego adaptacją znanej sandboxowej rozróby w postaci Just Cause. To kolejna próba przełożenia medium growego na srebrny ekran.
Tytuł zapowiedziała niemiecka wytwórnia Constatin Film, a od samego początku w projekt zaangażowany jest Derek Kolstad, czyli scenarzysta cyklu John Wick. Początkowo za kamerą stanąć miał Brad Peyton, znany ze swojej owocnej współpracy z Dwayne’em Johnsonem przy okazji takich produkcji jak San Andreas czy Rampage: Dzika furia.
Doszło jednak do zasadniczych zmian na stołku reżyserskim i Peytona oficjalnie zastąpił Michael Dowse – człowiek odpowiedzialny głównie za komedie z elementami kina akcji. Jednym z jego najświeższych dzieł jest Stuber z udziałem pakistańskiego komika Kumaila Nanjianiego oraz byłego wrestlera Dave’a Bautisty (który występował także w Strażnikach galaktyki). Stąd też możemy wnioskować, że Just Cause zachowa swój humorystyczny ton i szybkie tempo.
Historia skupi się na kultowej już w świecie gier wideo postaci Rico Rodrigueza, walczącego z grupą The Black Hand. Raczej nic, czego byśmy się nie spodziewali. Zaskakująca wydaje się jednak deklaracja twórców, jakoby w filmie miał pojawić się wątek romantyczny. Powodem takiej decyzji są nieustanne żądania hollywoodzkich producentów finansujących dzieło. Nie znamy jeszcze aktora, który wcieli się w głównego bohatera. Jednym z kandydatów jest ponoć Jason Momoa. Daleko też do szczegółów dotyczących dokładnej daty premiery Just Cause.