Filmowa Zelda ma być „aktorskim Miyazakim”, a nie nowym Władcą Pierścieni. Reżyser zdradza ambitne plany na adaptację
Reżyser filmowej wersji The Legend of Zelda zdradził nieco więcej o powstającej produkcji. Twórca chciałby, aby jego widowisko było „aktorskim Miyazakim”.
W zeszłym miesiącu Nintendo oficjalnie zapowiedziało prace nad aktorskim filmem opartym na słynnej serii The Legend of Zelda, która została zapoczątkowana przez firmę w latach 80. Dowiedzieliśmy się również, że za sterami produkcji stanie Wes Ball, który jest chyba najbardziej znany z wyreżyserowania filmowej trylogii Więzień labiryntu.
Filmowiec udzielił niedawno wywiadu Entertainment Weekly, w którym podzielił się swoją wizją na powstające widowisko. Według reżysera adaptacja nie będzie nową wersją Władcy Pierścieni, zamiast tego reżyser chciałby w niej zawrzeć elementy charakterystyczne dla dzieł Hayao Miyazakiego.
Ten film fantasy (The Legend of Zelda – red.) nie przypomina Władcy Pierścieni, jest czymś innym. Zawsze mówiłem, że bardzo chciałbym zobaczyć aktorskie wydanie Miyazakiego. Ta cudowność i artyzm, które wnosi on do swoich dzieł... bardzo chciałbym zobaczyć coś takiego – powiedział reżyser Wes Ball.
Dlaczego Ball pragnie uniknąć porównań do Władcy Pierścieni? Cóż, w hitowej marce Nintendo również pojawiają podobne elementy świata – w Hyrule także znajdują się choćby same elfy czy zbrojne walki, zatem wiele osób siłą rzeczy będzie szukać porównania między tymi widowiskami.
Z kolei przywołany przez Balla Miyazaki to japoński reżyser specjalizujący się w anime. W swoim dorobku ma on takie uznane filmy jak Laputa – podniebny zamek, Księżniczka Mononoke czy Mój sąsiad Totoro. Jego najnowszą produkcją jest Chłopiec i czapla, która miała światową premierę w lipcu 2023 roku.
Nie wiemy jeszcze, kiedy zadebiutuje omawiana aktorska adaptacja. Produkcja znajduje się na wczesnym etapie, więc możemy domyślać się, że w kinach obejrzymy ją dopiero za kilka lat.
Warto wspomnieć, że Nintendo odnotowało w tym roku wielki sukces w przemyśle filmowym. Super Mario Bros. przyciągnął do kin tłumy widzów, więc nic dziwnego, że japoński gigant branży gamingowej chce spróbować przenieść swój kolejny głośny tytuł na inne medium.
Ten tekst przeczytacie również w wersji angielskiej.