Fani lecą do innych krajów, aby obejrzeć Tenet
Loty do innych krajów czy miast w erze koronawirusa nie są najbezpieczniejszym pomysłem. Nie powstrzymuje to ludzi przed podróżami w celu jak najszybszego obejrzenia Teneta Christophera Nolana.
Dwa tygodnie temu pisaliśmy, że ludzie wykupują masowo bilety na seans filmu Tenet, a część brytyjskich kin planuje nawet do 29 projekcji dzieła dziennie. To jednak nie wszystko, bowiem Variety podaje przykłady ludzi, którzy decydują się na zamówienie lotów międzykrajowych oraz międzystanowych, aby być w stanie obejrzeć nową produkcję Nolana. Niestety, ale 35% kin na całym świecie nie działa jeszcze w pełni sprawnie, a więc prawdziwi fani musieli zdecydować się na kosztowną podróż.
Tyler Tompkins, jeden z amerykańskich kinomanów, opowiedział o swoim zarezerwowanym locie z Los Angeles do Austin, za który zapłacił już 220 dolarów. Wszystko po to, aby 1 września obejrzeć Tenet. Mówi:
Zobaczę film jakieś trzy godziny po moim lądowaniu. To cały cel podróży. Moi przyjaciele myślą, że oszalałem, przemierzając cały kraj tylko po to, aby pójść do kina, ale bardzo chcę okazać wsparcie twórcom, dlatego zrobię wszystko, żeby obejrzeć ten film.
Podobne przypadki możemy zauważyć w Europie, ale tutaj sytuacja wygląda jeszcze inaczej. Większość mieszkańców Starego Kontynentu ma dostęp do kin, ale niekoniecznie do sal IMAX, a to właśnie z myślą o tym formacie Nolan tworzył Tenet. Właśnie z tego powodu Lukas Meinhart, menedżer jednego z multipleksów w Pradze, postanowił zabrać do Londynu swoją żonę mieszkającą w Austrii. Twierdzi, że chciał jej pokazać, czym jest prawdziwe kino. Na ich drodze stanęły jednak obostrzenia, ponieważ przylot z Wiednia do stolicy Anglii wymagałby od pary przebycia dwutygodniowej kwarantanny ze względów pandemicznych. Uniemożliwiłoby to więc odbycie seansu.
Dziwne to przypadki, ale pokazują one naprawdę wielką siłę Nolana i upartą mentalność pasjonatów kina, którzy zrobią absolutnie wszystko, aby obejrzeć film na swoich warunkach. Pamiętajmy jednak, że Tenet był trzykrotnie przekładany właśnie po to, aby pokazać się w światowych multipleksach w jak najbezpieczniejszych warunkach. Tymczasem widzowie starają się łamać te zasady, ryzykując nie tylko swoim zachorowaniem, ale i zarażeniem pozostałych ludzi.