autor: Krzysztof Bartnik
Europejskie upały a sprzedaż konsol
Upały na Starym Kontynencie dają się we znaki wszystkim, a w szczególności... producentom sprzętu do grania! Otóż (plus minus) czterdzieści stopni Celsjusza powyższej zera z całą pewnością zniechęca do robienia czegokolwiek, a tym bardziej już do wybierania się na zakupy w poszukiwaniu ulubionej platformy. Teraz wystarczy tylko spojrzeć na wyniki sprzedaży konsol w Wielkiej Brytanii, aby poznać prawdziwe znaczenie zwrotu „sezon ogórkowy”.
Upały na Starym Kontynencie dają się we znaki wszystkim, a w szczególności... producentom sprzętu do grania! Otóż (plus minus) czterdzieści stopni Celsjusza powyższej zera z całą pewnością zniechęca do robienia czegokolwiek, a tym bardziej już do wybierania się na zakupy w poszukiwaniu ulubionej platformy. Teraz wystarczy tylko spojrzeć na wyniki sprzedaży konsol w Wielkiej Brytanii, aby poznać prawdziwe znaczenie zwrotu „sezon ogórkowy”.
Najgorętszy tydzień na Wyspach Brytyjskich spowodował bowiem spadek sprzedaży konsoli GameCube do poziomu poniżej tysiąca sztuk (najmniej od momentu rynkowego debiutu). Tak słaby rezultat zmusi zapewne Nintendo do zatrzymania produkcji tej „maszynki”, przynajmniej do czasu, aż sklepy opuszczą egzemplarze przygotowane do tej pory.
Dla porównania, rywale powyższej firmy także zanotowali wyraźny spadek sprzedaży: Microsoft zbliżył się jedynie do 4,000 Xboxów, zaś produkt Sony (tj. PlayStation 2) kupiło 10,000 osób (mniej o 25% w porównaniu do poprzedniego tygodnia).
Korporacja Nintendo „odbija” sobie niskie wyniki dystrybucji GameCube'a, sprzedażą konsoli przenośnej GameBoy Advance. Ta platforma znalazła aż 16,000 nabywców (z tego około 4,000 kupiło normalną wersję GBA, zaś reszta GameBoy Advance SP).
Więcej informacji znajdziecie tutaj.