autor: Kamil Zwijacz
ESRB zmienia zasady, uderzając w niezależnych deweloperów
Amerykańska organizacja ratingowa ESRB wprowadziła nowe zasady dotyczące wydawania pudełkowych wersji gier. Od teraz wszystkie firmy, zarówno małe, jak i duże, przechodzą przez taki sam skomplikowany i kosztowny proces, który może sprawić, że niezależni deweloperzy całkowicie przestaną myśleć o rynku retail (pudełkowe wydania).
Firma Sony i amerykańska organizacja ESRB, przyznającą kategorie wiekowe grom wideo, wprowadziły niedawno nowe zasady dotyczące pudełkowych wersji gier, które mogą uderzyć w niewielkich deweloperów wydających swoje projekty na konsoli PlayStation 4. Jak czytamy w serwisie Kotaku, w przeszłości specjalne wydania retail tytułów sprzedawanych głównie w cyfrowej dystrybucji nie miały wymogu uzyskania ratingu od ESRB. Teraz wygląda to nieco inaczej.
Organizacja nie pobiera opłat od przyznawania kategorii tytułom rozprowadzanym w PlayStation Store, ale wszyscy wydawcy/producenci chcący wypuścić pudełkową edycję gry, muszą przejść przez taki sam, całkiem kosztowny i skomplikowany proces, przez jaki przechodzą wysokobudżetowe produkcje (AAA) sprzedawane w dużych sieciach (Walmart, Gamestop itd.). O ile w przypadku gigantów pokroju Electronic Arts, kilka czy kilkanaście tysięcy dolarów opłaty nie robi żadnej różnicy, tak małe firmy mają problem.
Sytuacja przedstawia się następująco. Gry z budżetem nieprzekraczającym miliona dolarów, które otrzymały kategorie wiekową do sprzedaży w cyfrowej dystrybucji, można zgłaszać po 90 dniach do ESRB w celu uzyskania pudełkowego ratingu. Cena takiego zabiegu wynosi 3 tysiące dolarów. Nietrzymanie się tych wytycznych wiąże się z wyższymi kosztami. Małe firmy nierzadko działają „na styk”, więc dla niektórych już nawet taka kwota może stanowić problem, zwłaszcza gdy zamierzają wypuścić swój tytuł w pudełkowej wersji w bardzo ograniczonym nakładzie. Wyobraźcie sobie sytuację, w której deweloper zbiera pieniądze na Kickstarterze. Zazwyczaj gry takie tworzone są z myślą o cyfrowej dystrybucji, ale wpłacając więcej pieniędzy można zamówić limitowany, pudełkowy egzemplarz, który nabywa np. 100 osób. Do tej pory wystarczyło go wyprodukować oraz wysłać, a teraz trzeba będzie jeszcze zdobyć oznaczenie ESRB, co wydłuży czas oczekiwania na przesyłkę, a także zwiększy koszty, co przy bardzo ograniczonym budżecie takich projektów może być kłopotliwe.
Innym przykładem jest gra Ruiner, która miała się doczekać pudełkowej wersji, ale odpowiedzialna za to wydanie firma Special Reserve Games zrezygnowała z pomysłu ze względu na nowe zasady.
„Opłata powoduje, że koszty produkcji pudełkowych wersji nowych gier, takich jak Ruiner, nie mieszczą się w dopuszczalnym przez nas zakresie” – stwierdził przedstawiciel Special Reserve Games.
W oświadczeniu dla Kotaku szef wspomnianej firmy wyjawił, że nowe zasady pociągnęły za sobą wzrost kosztów o 35%. To ogromny problem, gdyż ten niewielki wydawca nie zarabia zbyt wiele na takich projektach, a bardziej stara się kultywować tradycję gamingu i kolekcjonowania gier. W podobnym tonie wypowiedział się Josh Fairhurst, jeden z szefów Limited Run Games, który stwierdził, że jego firma współpracowała z niejednym małym deweloperem, dla którego opłaty ESRB z pewnością stanowią problem.
„Za pieniądze płacone ESRB niektórzy nasi partnerzy byliby w stanie się utrzymać przez kilka miesięcy, robiąc w tym czasie nową grę” – stwierdził.
Jak widać, nowe zasady z pewnością uderzą w kolekcjonerów polujących na pudełkowe wersje gier niezależnych. Obecnie sytuacja dotyczy co prawda mieszkańców Stanów Zjednoczonych, ale kto wie, czy nie zaszkodzi i nam, w końcu małe studia mogą w ogóle przestać myśleć o rynku retail, a pamiętajmy, że już teraz ciężko jest dostać gry indie w pudełkach.