Electronic Arts rusza na podbój rynku gier komórkowych

To było do przewidzenia. Wielkie tuzy branży już jakiś czas temu odkryły, że biznes „komórkowy” jest kolejnym miejscem, dobrym jak każde inne do zarabiania sporych pieniędzy. Dzięki temu w tamtym roku mogliśmy zagrać w mobilne wersje takich gier, jak Port Royale 2, Driver, Might and Magic, Splinter Cell i wiele, naprawdę wiele innych.

Zazwyczaj tworzenie i dystrybucja takich gier odbywała się za pomocą spółek trzecich, udzielania licencji, tylko czasem angażując bezpośrednio głównych zainteresowanych w proces produkcji. Electronic Arts zdecydowało się pójść o krok dalej.

Otwierając sympozjum GDC Mobile John Butter - były dyrektor generalny studia Electronic Arts w Los Angeles – wysłał do całej branży jasny komunikat: „EA Mobile stało się faktem. Need for Speed: Underground będzie pierwszym z przeszło 20 tytułów, które ukażą się w tym roku w wersjach na komórki”. Decyzja taka została podjęta po rynkowym debiucie dwóch gier – Tiger Woods i seria Fifa w wersjach mobilnych odniosły na tyle duży sukces, że EA zdecydowało rozpocząć agresywną kampanię i ekspansję na polu gier komórkowych.

Obecni na sympozjum przedstawiciele mniejszych firm odpowiedzialnych za produkcję gier w tym segmencie rozrywki bardzo ostrożnie wypowiadają się o wkroczeniu na arenę nowego, bardzo groźnego konkurenta. „Kiedy to nastąpi, wszystko się zmieni” – to opinia anonimowego przedstawiciela jednaj z mniejszych firm. Mimo zapewnień Buttera, że wydarzenie to wpłynie na jakość i całą społeczność zgromadzoną wokół tej gałęzi przemysłu można mieć obawy, że mimo wszystko rzadziej będzie to działanie na rzecz wspólnego dobra, a częściej chęć dominacji na rynku.

John Butter wyraził również pogląd, że w latach 2006 – 2007 gry na telefony komórkowe osiągną poziom jakościowy odpowiedni dla pozycji z PlayStation Portable (co w moim przekonaniu jest twierdzeniem głęboko na wyrost).

Obecnie w Electronic Arts jest tworzony przeszło 30 – osobowy zespół odpowiedzialny tylko i wyłącznie za tą platformę.

Pozostaje nam czekać na pierwsze efekty ich pracy, o których nie omieszkamy donieść.