autor: Kamil Zwijacz
Electronic Arts pracuje nad grową platformą w stylu Netfliksa i Spotify
Chris Evenden, wiceprezes ds. relacji z inwestorami w firmie Electronic Arts, wyjawił, że koncern od kilku lat przygotowuje się do nadchodzących zmian w branży gier wideo. Popularny wydawca uważa bowiem, że przyszłość należy do platform typu Netflix i Spotify, więc pracuje już nad własnym serwisem, w którym będzie wypożyczał gry.
Niejedna firma podchodziła już do tematu gier udostępnianych na zasadzie streamingu. Wystarczy wspomnieć OnLive, Gaikai czy działające obecnie PlayStation Now. Żadna z tych usług nie osiągnęła jednak znaczącego sukcesu, ale nie oznacza to, że przyszłość nie należy właśnie do grania w chmurze. Sugeruje to firma Electronic Arts, która od kilku lat pracuje nad platformą tego typu.
Podczas konferencji Deutsche Bank Technology Chris Evenden, wiceprezes ds. relacji z inwestorami w EA, wyjaśnił, że koncern w zaciszu buduje infrastrukturę na nadchodzące zmiany, gdyż uważa, że:
Nieuniknione jest, że świat gier obierze ten sam kierunek, którym podąża muzyka i treści wideo. Chodzi o przejście z modelu własności na model dostępu.
Evenden wyjaśnił, że ma na myśli serwisy typu Spotify w branży muzycznej czy Netflix w filmowej, które diametralnie zmieniły sposób nabywania, a raczej wypożyczania treści. Oczywiście w dalszym ciągu jest wiele osób kolekcjonujących pudełka, ale ze wspomnianych platform korzystają miliony użytkowników i wygląda na to, że z czasem staną się one dominującą formą dystrybucji. EA zdaje sobie jednak sprawę z aktualnych problemów. Chodzi głownie o dostęp do Internetu. Tego typu rozwiązanie w branży gier wymaga „potężnej infrastruktury sieciowej”, która w wielu miejscach na świecie jeszcze nie jest dostępna. Evenden uważa jednak, że w ciągu najbliższych kilku lat doczekamy się dużych zmian technologicznych, które pozwolą przeskoczyć tę barierę.
Przedstawiciel Electronic Arts stwierdził też, że przejście na streaming niosłoby szereg korzyści cenowych. Wyliczył, że obecnie na elektroniczną rozrywkę trzeba wydawać dużo pieniędzy. Np. żeby pobawić się w grze z serii FIFA należy zainwestować w USA około 60 dolarów na sam tytuł, a do tego trzeba jeszcze kupić konsolę za kilkaset dolarów, jeśli się nie posiada. W przypadku zabawy w chmurze mowa o zwykłym Smart TV, który już dziś znajduje się w wielu domostwach i opłacie rzędu niecałych 10 dolarów miesięcznie.
Czy tak będzie w rzeczywistości? Bardzo możliwe, że wypożyczanie gier stanie się czymś zupełnie normalnym. Już teraz widzimy ruchy wykonywane w tym kierunku. Wystarczy wspomnieć o PlayStation Plus i Xbox Live Gold, czyli abonamentach w ramach których co miesiąc otrzymujemy po kilka gier dostępnych dopóki opłacamy subskrypcję. Ponadto Microsoft wystartował niedawno z Xbox Game Pass, a samo EA od dawna oferuje EA EA Access (Xbox One) i Origin Access (PC). Co prawda we wszystkich tych przypadkach należy najpierw pobrać produkcje, gdyż nie są one streamowane, ale ogólne założenie udzielania czasowego dostępu, a nie sprzedawania gier jest już realizowane.