autor: Michał Kułakowski
Ekskluzywność w Epic Games Store zaczyna odstraszać deweloperów
Okazuje się, że nie wszyscy pecetowi deweloperzy są zainteresowani intratną umową na wyłączność z serwisem Epic Games Store. Niektórzy odrzucają propozycję giganta, bojąc się utraty wizerunku oraz dostępu do szerszej grupy odbiorców - tak stało się w przypadku twórców Factorio i Rise of Industry.
Epic Games Store prowadzi od początku istnienia intensywną kampanię, mającą na celu ściągnięcie do sklepu, jak największej liczby ekskluzywnych tytułów. Na podpisanie intratnej umowy z gigantem zdecydowali się zarówno duzi, jak i niewielcy deweloperzy, którzy w zamian za wyłączność dystrybucji ich gry na platformie Epic Games otrzymują spory zastrzyk gotówki oraz niezwykle atrakcyjny podział zysków ze sprzedaży tytułu. Niektórzy producenci nie wierzą jednak, że ruch taki w ogóle opłaca się w dłuższym okresie. W obszernym poście w serwisie Reddit użytkownik Slawrp podsumował przypadki twórców, którzy przyznali się, że stanowczo odrzuciliby ofertę Epica, a także przytoczył przesłanki stojące za ich zdecydowaną postawą.
Zespołem, który praktycznie wprost przyznał się do tego, że odrzucił propozycję Epic Games, jest Dapper Penguin Studios, odpowiadający za ekonomiczną strategię Rise of Industry, znajdującą się do niedawna w programie wczesnego dostępu na Steamie. W wymianie zdań na Twitterze przedstawiciel studia stwierdził, że choć umowa z Epic Games jest niezwykle atrakcyjną propozycją, wymusza ona usunięcie tytułu ze Steama. W oczach producenta odbiłoby się to negatywnie na jego wizerunku, zdenerwowałoby istniejących fanów oraz ograniczyło dostęp do tytułu wszystkim pozostałym zainteresowanym graczom. Warto zaznaczyć, że Epic Games zaprzeczyło, jakoby z ich strony padła jakakolwiek propozycja biznesowa skierowana w stronę studia Dapper Penguin.
W podobnym tonie wypowiedziało się na własnym blogu studio Wube Software, odpowiadające za popularną strategię Factorio, która po wielu latach funkcjonowania w programie wczesnego dostępu w przeciągu najbliższych miesięcy zadebiutuje w sprzedaży w długo oczekiwanej wersji 1.0. Producent potwierdził, że odrzucił już wiele atrakcyjnych „ofert inwestycyjnych”, które mogły potencjalnie zniszczyć budowaną przez niego z trudem markę. Z podobną błyskawiczną odmową spotkałyby się również wszelkie propozycje umowy na wyłączność, która w naturalny sposób podzieliłaby graczy oraz społeczność fanów na Steamie. Twórca stwierdził też, że nie wierzy w inwazyjny marketing oraz praktyki mające na celu wprowadzanie konsumentów w błąd.
Z powodu ciągłego oporu ze strony graczy w najbliższym czasie Epic Games Store może mieć coraz większe problemy w przyciągnięciem do sklepu kolejnych deweloperów, zwłaszcza tych niewielkich, którzy zbudowali już solidną bazę fanów. Podpisanie umowy na wyłączność z gigantem staje się bowiem w ich przypadku PR-owym koszmarem, co udowadniają przypadki, o których głośno było w ostatnich miesiącach. Nie oznacza to jednak, że w najbliższym czasie nie usłyszymy już o nowych nabytkach Epic Games. Na niezwykle trudnym do zaistnienia rynku produkcji niezależnych oferta firmy jest zbyt dobra, by zbyć ją jedynie wzruszeniem ramion. Dla niektórych producentów finansowa zachęta sklepu jest nie do odrzucenia, nawet kosztem utraty twarzy pozwala bowiem zespołowi utrzymać się na powierzchni i często rozpocząć prace nad kolejnym projektem lub zwyczajnie zapłacić rachunki i inne zaległe zobowiązania.