Dziesięć minut nieliniowego gameplay'a z Kingdom Come: Deliverance
Ekipa Warhorse Studios opublikowała kolejny zapis rozgrywki z Kingdom Come: Deliverance. Na trwającym dziesięć minut materiale wideo zaprezentowano cztery sposoby na wykonanie jednego z zadań.
Im bliżej do premiery Kingdom Come: Deliverance, tym bardziej „wylewna” staje się ekipa Warhorse Studios. Produkcja doczekała się dzisiaj kolejnego filmu z rozgrywki, na którym twórcy prezentują cztery sposoby na wykonanie jednego zadania. Po obejrzeniu poniższego materiału wideo nie sposób nie odnieść wrażenia, że miłośnicy RPG-ów powinni otrzymać smakowity kąsek… aczkolwiek przed deweloperami jeszcze sporo pracy. Nie uprzedzajmy jednak faktów i rzućmy okiem na dziesięciominutowy gameplay.
Główny bohater trafia na farmę Neuhof, której mieszkańcy padli ofiarą najazdu ze strony tajemniczych agresorów. Po dotarciu na miejsce, gdzie został wysłany przez niejakiego Radziga, zostaje przed nim postawione zadanie zbadania sprawy i sprawdzenia, co tak naprawdę wydarzyło się w tym miejscu. Już na starcie protagonista otrzymuje dwie możliwości – może rozpocząć śledztwo od przepytania tych, którym udało się przeżyć masakrę, lub od zbadania terenu i szukania wskazówek na własną rękę. Deweloperzy wybrali pierwszą możliwość, prezentując przy okazji sposób, w jaki perswazja i zdolności krasomówcze Henry’ego mogą wpłynąć na przebieg rozmowy; wygląda na to, że nie zawsze trzeba będzie sięgać po miecz – by osiągnąć sukces, wystarczy okazać współczucie lub pochwalić się swoją odwagą.
W przypadku omawianego zadania gracz będzie mógł przekazać swojemu przełożonemu zdobyte informacje lub w dalszym ciągu działać samotnie – wybierając drugą z możliwości, podąży do lasu śladem sprawców, którymi okażą się bandyci. Po ich odnalezieniu i przekonaniu się na własne oczy (i uszy), że jeden z agresorów został ciężko ranny w trakcie napadu, po raz kolejny stanie przed wyborem – wracać do kapitana czy zabić nieprzyjaciół? A może poczekać, aż jeden z nich wyzionie ducha i go przeszukać? Tak czy inaczej wszystkie drogi zaprowadzą go z powrotem na farmę, gdyż najwyraźniej jedna z pracujących tam osób ma jakiś związek z całym zamieszaniem. Jaki? Cóż, w tym momencie autorzy zdecydowali się na zastosowanie klasycznego cliffhangera, więc finał tej sprawy poznamy najpewniej dopiero w momencie, kiedy płyta z grą wyląduje w czytnikach naszych komputerów lub konsol.
W trakcie trwającego dziesięć minut seansu w oczy rzucają się dwie rzeczy. Po pierwsze autorów należy pochwalić na ciekawy sposób prezentacji gry, nawiązujący do przesłuchań w stylu „dobry i zły glina”. Po drugie jednak, w oczy rzucają się wciąż niedopracowane animacje postaci, na czele z kiepską synchronizacją ruchów warg z wypowiadanymi kwestiami; o tym, że samej mimice również przydałyby się szlify (niemal kamienne twarze mogą niestety odrzucić graczy rozpieszczonych graficznymi wodotryskami rodem ze współczesnych hitów), chyba nie trzeba nawet wspominać. Niemniej, cała reszta oprawy audiowizualnej, na czele z bogatą roślinnością, stoi już na najwyższym poziomie.
Czy średniowieczne RPG-i mają rację bytu (pamiętajcie, że sloganem, jakim twórcy opisywali Kingdom Come: Deliverance, było „Dungeons and no Dragons”)? Odpowiedź na to pytanie poznamy 13 lutego przyszłego roku, kiedy to opisywany tytuł trafi do sprzedaży. Gra zmierza na konsole PlayStation 4 oraz Xbox One, a także na komputery osobiste.
- Oficjalna strona internetowa gry Kingdom Come: Deliverance
- Kingdom Come: Deliverance – kompendium wiedzy