Drugi sezon Wiedźmina Netflixa może być dłużej kręcony w Polsce
Tomasz Bagiński udzielił kolejnego wywiadu poświęconego serialowi Wiedźmin. Producent zdradził co nieco z kulisów produkcji, jak również wspomniał o planach dotyczących drugiego sezonu. Z jego słów wynika, że ekipa filmowa może na dłużej zagościć w Polsce.
Zbliżająca się premiera Wiedźmina Netfliksa sprawia, że producenci coraz częściej wypowiadają się na temat serialu. Widać to w przypadku Tomasza Bagińskiego, który w ostatnim czasie wielokrotnie był bohaterem wywiadów. Jeden z nich przeprowadził Karol Paciorek z kanału Imponderabilia, w trakcie którego polski animator miał wiele do powiedzenia odnośnie produkcji. Pokrótce wspomniał o historii projektu, poczynając od pierwszych rozmów z Sapkowskim około 2010 roku, przez zaangażowanie Netfliksa oraz rozpoczęcie męczących (i najwyraźniej bezlitosnych dla butów) zdjęć na początku listopada 2018 roku, a na obecnych kwestiach technicznych związanych z samą platformą kończąc. Bagiński napomknął też o drugim sezonie, a konkretniej o planowanym przeniesieniu „bazy studiowej” z Budapesztu. Ekipa filmowa zamierza częściej przebywać w Europie Wschodniej, a być może na dłużej zawita do Polski.
Producent wspomniał również o fizycznych rekwizytach na planie serialu. Henry Cavill nalegał na wykorzystanie rzeczywistych obiektów lub osób w trakcie scen walki, a tym samym unikanie kręcenia z wykorzystaniem techniki zielonego ekranu i wynikającego z tego machania mieczem „na powietrze”. Współgra to z zapewnieniami z października, jakoby producenci chcieli ograniczyć pojawianie się obrazów generowanych komputerowo (CGI) na ekranie do minimum. Na marginesie – Bagiński wielce sobie chwalił Cavilla w niedawnej rozmowie z serwisem ComicBook.com – aktor miał „dosłownie stać się Geraltem”, nieustanie przebywając blisko planu serialu i wyraźnie angażując się w swoją rolę.
Bagiński miał też wiele dobrego do powiedzenia na temat Lauren S. Hissrich, showrunnerki serialu. Zaraz po jej zaangażowaniu w tworzenie Wiedźmina producentka miała mieć sporo „fantastycznych pomysłów” i to na nią głównie spadła „praca kreatywna”. Zebrany przez nią zespół scenarzystów (wśród których znalazł się co najmniej jeden zagorzały fan opowiadań Sapkowskiego) zdołał podołać ekranizacji czegoś, co – zdaniem Bagińskiego – wciąż pozostaje unikatem na rynku fantasy. Polak odniósł się tu do specyficznego tonu książkowych przygód Geralta, niepodobnych do tradycyjnych, poważnych powieści fantasy pokroju Władcy Pierścieni czy Gry o tron, ale też nie będące stricte komedią. Świat wiedźmina jest mroczny, ale autor nieustannie mruga okiem do czytelnika, dzięki czemu całość jest o wiele lżejszą lekturą niż choćby historia bojów o Westeros. Według Bagińskiego, zespół Hissrich spisał się na medal, aczkolwiek wymagało to sporo pracy (niektóre scenariusze przepisywano aż dwadzieścia razy).
Nie znaczy to, że Bagiński postrzega serial jako perfekcyjny. Ekipa musiała poświęcić sporo czasu na nauczenie się świata Wiedźmina, a nie obyło się też bez dość nieoczekiwanych wyzwań (na przykład magii – ekipa miała problem ze znalezieniem stosownego odniesienia w innych dziełach kinematografii). Konieczność stworzenia całego pierwszego sezonu naraz zamiast wcześniejszego opracowania tzw. pilota nie ułatwiła przeprawy producentom. Ostatecznie są zadowoleni z efektu końcowego, niemniej zdają sobie sprawę, że część rzeczy można by poprawić w kolejnym sezonie. Nie chcą też ignorować opinii fanów, wliczając w to przedpremierowy krytycyzm. Świadczy o tym wypowiedź Bagińskiego, który wspomniał, że w pierwszym sezonie zginie dużo Nilfgaardczyków, tak więc w kolejnym być może będą się oni nieco różnić „na przykład wyglądem”. Polak wyraźnie nawiązał tu do kontrowersji wokół cesarskich zbroi, co jest o tyle ciekawe, że całkiem niedawno bronił sposobu ich ukazania.
Skoro mowa o drugim sezonie, trwają przygotowania do jego produkcji, aczkolwiek na razie jest ona na etapie planowania. Ekipa filmowa wie już, jaka będzie historia, a doświadczenie z prac nad pierwszymi odcinkami powinno ułatwić tworzenie kolejnych. To wszystko jednak kwestia przyszłości – na razie musimy się przekonać, jak wypada pierwszy sezon Wiedźmina. Mieliśmy już okazję usłyszeć głosy krytyków, którzy nie mogli się nachwalić produkcji. Natomiast jutro odbędzie się pierwszy publiczny pokaz w Los Angeles, a 18 grudnia serial wraz z twórcami i aktorami zawita do Warszawy. Dwa dni później będziemy mogli sami sprawdzić, czym uraczą nas przygody Geralta od Netfliksa.