autor: Maciej Myrcha
Do sądu za gen nazwany ... Pokemon?
Cofnijmy się do początku roku, a dokładnie do stycznia, kiedy to w magazynie Nature pojawił się artykuł autorstwa pana Piera Paolo Pandolfiego z nowojorskiego Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, w którym opisał on gen powodujący raka - "POK erythroid myeloid ontogenic", czyli w skrócie ... POKemon. Jak można się domyślać, hasło "Pokemon powoduje raka" niezbyt spodobało się niektórym osobom.
Cofnijmy się do początku roku, a dokładnie do stycznia, kiedy to w magazynie Nature pojawił się artykuł autorstwa pana Piera Paolo Pandolfiego z nowojorskiego Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, w którym opisał on gen powodujący raka - "POK erythroid myeloid ontogenic", czyli w skrócie ... POKemon. Jak można się domyślać, hasło "Pokemon powoduje raka" niezbyt spodobało się niektórym osobom.
Amerykańska filia Nintendo zagroziła skierowaniem do sądu pozwu przeciwko wspomnianemu wyżej Centrum, jeśli nie przestanie używać nazwy, która milionom graczy kojarzy się z popularną grą komputerową (i nie tylko). Pogrożenie Temidą pomogło, bowiem przedstawiciele Centrum zastosowali się do żądań Nintendo i teraz określają odkryty gen nazwą, która raczej z niczym się nie kojarzy - Zbtb7. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż nie jest to pierwsze "tarcie" na linii branża gier komputerowych - medycyna. Przykładowo w roku 1993, gen, którego mutacje mogą prowadzić do deformacji mózgu czy twarzy, został nazwany Sonic. SEGA nie zareagowała tak nerwowo jak Nintendo.