Dlaczego nowe filmy Disneya ponoszą porażki w box office? Decydenci wytwórni ponoć znają odpowiedź
Ostatnie filmy kinowe Disneya nie spełniają pokładanych w nich nadziei i zawodzą, jeśli chodzi o wyniki w box office. Nowy raport hollywoodzkiego insidera ujawnia, w czym Disney upatruje powodów finansowych porażek.
Ostatnie filmy Disneya nie poradziły sobie najlepiej w kinach. Nie przyciągnęły przed wielkie ekrany tylu widzów, ilu życzyliby sobie szefowie wytwórni, a co za tym idzie – nie zarobiły kroci. Od czasu pandemii pojawiło się niewiele produkcji, które sprostałyby finansowym oczekiwaniom decydentów i odniosły sukces w box office.
Pożądanych wyników kasowych nie przyniosły m.in. takie tytuły jak Indiana Jones i artefakt przeznaczenia, Wish, The Marvels czy Eternals. Często – choć nie zawsze – niska popularność wśród widzów wiązała się z wątpliwą jakością produkcji.
Nowy raport (vide The Direct) informatora Matta Belloniego ujawnia, jaki czynnik – według Disneya – jest za to odpowiedzialny. Jak się okazuje, za brak finansowego sukcesu szefowie wytwórni winią nastawienie firmy na streaming, które miało miejsce podczas pandemii. Wiązało się ono z mniejszym skupieniem się na jakości, a większym na ilości, aby zapewnić platformom Disney+ i Hulu jak najwięcej treści.
Iger obdarzył zaufaniem [Alana] Bergmana pomimo niedawnych kreatywnych i biznesowych problemów w prawie wszystkich działach, które nadzoruje – Marvelu, Lucasfilmie, Pixarze, Disney Animation i Disney Studios. Doszło do osłabienia uwagi wewnątrz [firmy] podczas pełnej pośpiechu ery covidowej, by wypełnić Disney+ i Hulu największą ilością treści.
Praca zdalna i brak konsultacji kwestii kreatywnych miedzy współpracownikami przełożyły się na jakość produkcji. Disney ponoć dostrzega problem i musi odejść od nastawienia „najpierw streaming” oraz wrócić do normalnego trybu pracy. Tylko wtedy widzowie, skuszeni lepszymi produkcjami, znów zaczną chodzić do kina na filmy Disneya, i przestaną, w obawie o jakość, czekać na premierę w streamingu.