Disney zrobił wyjątek i zupełnie nie wtrącał się w kręcenie 2. sezonu Andora. Showrunner serialu Star Wars Tony Gilroy wyjaśnił dlaczego
Tony Gilroy, showrunner Andora, wyjawił, że tworząc drugi sezon Andora cieszył się wyjątkową swobodą artystyczną. Zdradził, dlaczego Disney w ogóle nie ingerował w tworzenie nowej serii.
Praca przy wielkich franczyzach takich jak Marvel czy Star Wars wiąże się z tym, że producenci kontrolują pracę reżyserów i „patrzą im przez ramię”, jak to określił aktor z Gwiezdnych wojen, Adam Driver. W grę wchodzą bowiem bardzo duże pieniądze. Istnieje jednak jeden serial Disneya, którego twórca miał niemal zupełną swobodę artystyczną – jest nim Andor.
Tony Gilroy, showrunner wspomnianej produkcji, w rozmowie z Empire wyjawił, iż podczas kręcenia drugiego sezonu Andora Disney nie ingerował w jego pracę, nie przekazał twórcy nawet żadnych uwag. Filmowiec mógł cieszyć się taką wolnością dzięki temu, jak świetnie przyjęta przez krytyków została pierwsza seria.
Uznanie krytyków dla serialu było bardzo pomocne, o ile nie konieczne, aby Disney docenił, z czym ma do czynienia. Jeśli chodzi o uwagi kreatywne, nikt do mnie nie przychodził, mówiąc: „Nie, nie powinni tego mówić”.
Warto dodać, że w serwisie Rotten Tomatoes Andora pozytywnie oceniło 96% krytyków. Sądząc po słowach Tony’ego Gilroya, powinniśmy spodziewać się, że druga seria – która ma zadebiutować w kwietniu przyszłego roku – może być jeszcze odważniejsza i „doroślejsza” niż pierwsza.
Do tej pory mieliśmy okazję obejrzeć teaser nadchodzącej produkcji z Diegiem Luną oraz przyjrzeć się pierwszym zdjęciom promującym nową serię. Twórcy zapowiedzieli powrót znanych fanom Star Wars postaci i intrygujący konflikt między bohaterami.
Drugi – i jednocześnie ostatni – sezon Andora ma trafić na Disney+ 22 kwietnia 2025 roku.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!