Disney ujawnia „prawdziwe” miecze świetlne ze Star Wars
Możliwe, że Josh D’Amaro odpowiedzialny za parki rozrywki Disneya właśnie zaprezentował światu miecz świetlny. Kultowa broń z Gwiezdnych wojen została pokazana podczas internetowej konferencji.
Miecze świetlne to prawdopodobnie jedna z najbardziej popularnych broni wywodzących się z filmów. Od dawna na całym świecie sprzedawane są ich zabawkowe modele. Niektórzy fani stworzyli nawet swoje własne, działające wersje, które niestety trzeba było połączyć z kablem. Okazuje się, że Disney również może pracować nad modelem miecza, który działa tak jak w Gwiezdnych wojnach.
Wyobraźnię oraz oczekiwania fanów rozbudziła konferencja firmy, której tematyka koncentrowała się na parkach rozrywki. Josh D’Amaro, który za nie odpowiada, zapowiedział między innymi otwarcie sekcji parków inspirowanych serią Avengers. Najważniejszy moment nadszedł jednak na samym końcu. D'Amaro podniósł rękojeść miecza, po czym uruchomił go w sposób taki jak w filmach. Następnie powiedział tylko, że „jest prawdziwy”, a wideokonferencja została zakończona.
W tym momencie większość osób mogłaby założyć, że to tylko burza w szklance wody. W końcu co stoi na przeszkodzie, by dorobić wspomniany miecz w CGI. Do sprawy odniósł się jednak Scott Trowbridge pracujący dla Walt Disney Imagineering, czyli oddziału Disneya odpowiedzialnego za prace badawczo-rozwojowe.
Pojawiło się dziś dużo pytań, czy miecz świetlny, który pokazał Josh D'Amaro, był prawdziwy czy wytworzony w CGI i czy udostępnię jakieś jego zdjęcia lub nagrania.
Tak, był i jest prawdziwy, i… jeszcze nie teraz.
Warto również wspomnieć, że Disney już w 2018 roku opatentował konstrukcję miecza świetlnego. Według opisu miałby on działać w sposób znany z filmów. Jego ostrze nie byłoby więc stale wysunięte. Zamiast tego pojawiałoby się tylko po jego włączeniu.
Wygląda więc na to, że Disney może szykować dla nas gadżet, na który kolejne pokolenia fanów Gwiezdnych wojen czekają od lat. Niestety poinformowano, że w najbliższym czasie nie zostaną ujawnione żadne zdjęcia ani nagrania miecza. W sieci brakuje również jakiegokolwiek zapisu wideokonferencji. Niestety po zakończeniu transmisji nie została ona umieszczona w żadnym miejscu do ponownego obejrzenia.