autor: Jan Kaleta
Koniec cheaterów w e-sporcie? Denuvo i ESIC rozpoczynają współpracę
Problem oszustów w e-sporcie istnieje od początku branży. W końcu w rywalizacji najważniejsze jest to, by każdy miał równe szanse na zwycięstwo. W tym temacie swoje pięć groszy postanowiło dorzucić Denuvo - producent nielubianego oprogramowania antypirackiego.
Jak podaje portal Esports Insider, Esports Integrity Commission (ESIC) nawiązała współpracę z twórcami zabezpieczeń antypirackich Denuvo. Pierwsze informacje sugerujące taką ewentualność dochodziły do nas już w 2018 roku. Obie strony połączą siły, aby stworzyć „wygodne narzędzie” do walki z oszustwami i ustawianiem meczów w branży esportowej.
ESIC kontynuuje swoją walkę z nieuczciwymi praktykami w esporcie. Po ostatnim głośnym skandalu związanym z coach bugiem w CS:GO, postanowiono wyciągnąć jeszcze większe działa i pomóc wydawcom gier w walce z cheaterami. Czy jednak współpraca z Denuvo jest dobrym pomysłem?
Denuvo a wydajność
Wydajność sprzętowa pełni kluczową rolę w esporcie. W końcu wahania klatek czy nierówny ping mogą wpłynąć na wynik meczu. Zabezpieczenia Denuvo, mimo swojej skuteczności, są okryte złą sławą w tym temacie. Twórcy jednak zapewniają, że tworzone przez nich rozwiązanie antycheaterskie nie będzie miało wpływu na wydajność rozgrywki. Program ma działać na kodzie binarnym, a nie źródłowym gry, co ułatwi jego implementację podczas turniejów. Ponadto Denuvo ma zapewniać wydawcom przejrzysty wgląd do ich bazy danych związanej z cheatami.
Walka wydawców z oszustami przypomina walkę z wiatrakami Don Kichota. Jedni tworzą mniej, drudzy bardziej inwazyjne rozwiązania (jak Riot Vanguard), za każdym razem z różną skutecznością, a twórcom oprogramowania cheaterskiego ciągle udaje się je łamać. Czy Denuvo zmieni obraz tego nierównego pojedynku? Przyjdzie nam to dopiero zobaczyć w przyszłości.