Daisy Ridley uważa, że kwestia seksizmu w Gwiezdnych wojnach została „wyolbrzymiona”: „Ludzie zawsze mnie wspierali"
Aktorka Daisy Ridley odniosła się do kwestii rzekomego seksizmu ze strony fanów Gwiezdnych wojen.
Fandom Gwiezdnych wojen nie należy do najłaskawszych społeczności. Miłośnicy franczyzy niejednokrotnie bardzo surowo podchodzili do tego, co twórcy pragnęli wnieść do ich ukochanej marki. Nie inaczej było w przypadku trylogii sequeli, która przez wielu uznana została za najgorszy rozdział w historii Star Wars.
Krytyczne komentarze powróciły niczym bumerang w momencie ogłoszenia prac nad widowiskiem New Jedi Order, którego gwiazdą będzie portretująca Rey aktorka Daisy Ridley. Niezadowolenie fanów spotęgowała wieść, że za kamerą projektu stanie Sharmeen Obaid-Chinoy, która swego czasu zasłynęła dosyć niefortunnymi komentarzami w kierunku męskiej części swojej publiki.
Odbiór z jakim spotkał się nowy projekt utwierdził tylko opinię publiczną o seksizmie panującym wśród miłośników Star Wars. Czy faktycznie społeczność fanów Gwiezdnych wojen jest tak toksyczna?
Co zaskakujące, zdecydowanie zaprzecza temu Daisy Ridley. W niedawnej rozmowie z NBC News aktorka wyjaśniła, że seksizm wśród fanów Star Wars został „wyolbrzymiony”.
Moje zdanie jest takie, że przesadnie to wyolbrzymiono, a interakcje, jakie kiedykolwiek miałam z ludźmi, były cudowne i niezwykle przychylne. Zawsze mnie wspierali. I myślę, że zrobimy świetny film – zapewniała.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Ridley, stając w obronie fandomu, chce go w jakiś sposób do siebie przekonać. Jest to szczególnie ważne dla odbioru nadchodzącego widowiska, które, jak już wspomniałem, miało pod górkę od ubiegłorocznej zapowiedzi. Niemniej jednak pokrzepiająca jest myśl, że krytyka publiczności nie odcisnęła piętna na brytyjskiej aktorce. W przeszłości byliśmy świadkami wielu sytuacji, w których gwiazdy kiepsko znosiły negatywny odbiór społeczności.