„Jesteśmy skończeni”. Chad Stahelski obawiał się porażki po pokazie pierwszego Johna Wicka
Choć seria filmów z Keanu Reevesem osiągnęła ogromny sukces, to pokazy testowe Johna Wicka – ku zgrozie reżysera – tego nie zapowiadały.
John Wick to dziś jedna z najbardziej znanych serii akcji, a franczyza skupiona wokół płatnego zabójcy granego przez Keanu Reevesa nie zwalnia i wciąż jest rozwijana za sprawą zapowiedzianych spin-offów. Pokaz testowy widowiska, które zapoczątkowało markę, nie wróżył jednak takiego sukcesu. O tym, z jak chłodnym przyjęciem przez pierwszych widzów spotkał się film, opowiedział niedawno reżyser Chad Stahelski.
Przeprowadziliśmy pierwsze pokazy testowe dla rodziny i dla przyjaciół i nie było braw. Ludzie mówili: „Ta… dobra robota chłopaki”. I to było tyle. A my pomyśleliśmy: „Jesteśmy skończeni”. Tak było do momentu, w którym stwierdziliśmy, że po prostu się temu poddamy. Mieliśmy z Keanu moment olśnienia, kiedy powiedzieliśmy sobie: „Nie zmieniamy tego. Zostawiamy strzały w głowę, zostawiamy naszą dziwaczną choreografię. Zrobimy to, co chcieliśmy […]. Nie będziemy panikować”. Zakończyliśmy więc to najlepiej, jak mogliśmy.
Dziś wiemy, że decyzja twórców o tym, aby nie podejmować pochopnych działań i nie wprowadzać żadnych nieprzemyślanych zmian, była dobrym wyborem. Reżyser i odtwórca tytułowej roli przekonali się o tym już podczas pierwszego seansu z prawdziwą publicznością, a nie z widownią złożoną z osób z Hollywood.
Tłum oszalał, zastanawiałem się, czy nie są pod wpływem czegoś. Nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z taką reakcją. To był pierwszy raz, kiedy pomyśleliśmy, że mamy coś fajnego. Nic nie może równać się oglądaniu z prawdziwą publicznością, a nie tylko ludźmi z Hollywood.
Przypomnijmy, że choć czwartą część Johna Wicka planowano jako tę zamykającą historię zawodowego płatnego zabójcy, to nie jest wykluczone, że kolejna część widowiska z Keanu Reevesem powstanie. Fani uniwersum już wkrótce na pewno będą mogli obejrzeć spin-off opowiadający o właścicielu hoteli Continental oraz film Ballerina, w którym pojawi się również tytułowy bohater serii Stahelskiego.