"Budżety gier stają się zbyt duże" - twierdzi twórca serii Broken Sword
Budżety gier osiągają czasami niewyobrażalne rozmiary. Niektóre z nich mogłyby, nie bez szans, stanąć w szranki z budżetami największych hollywódzkich produkcji sprzed kilku lat. Cała ta sytuacja zaczyna bardzo martwić głównego producenta gier z serii Broken Sword, Charlesa Cecila.
Budżety gier osiągają czasami niewyobrażalne rozmiary. Niektóre z nich mogłyby, nie bez szans, stanąć w szranki z budżetami największych hollywoodzkich produkcji sprzed kilku lat. Cała ta sytuacja zaczyna bardzo martwić głównego producenta gier z serii Broken Sword, Charlesa Cecila.
Cecil stwierdził w wywiadzie przeprowadzonym przez redaktorów serwisu GameIndustry.biz, że wielkie, światowe koncerny produkujące gry (jak np. Electronic Arts) poświęcają kreatywność, która niegdyś rządziła światem gier, na rzecz skuteczności i jak najlepszych wyników osiąganych przez wydawane rokrocznie nowe wersje starych pozycji. „Najwięksi developerzy mówią zwykle o grach kosztujących dziesiątki milionów dolarów. Jestem pewien, że produkcja gier nie musi być wcale tak droga, chyba, że podobnie jak w przypadku filmów, płacisz pojedynczym osobom (tzw. gwiazdom – przyp. red.) olbrzymie wynagrodzenia… Co jest dla mnie, mimo wszystko, bardzo dziwnym zjawiskiem”.
Cecil zauważył następnie, bardzo zresztą celnie, że obecny przemysł growy podzielony został pomiędzy masywne budżety gier, o których mowa w przypadku gier na konsole nowej generacji oraz pozycje na urządzenia typu Nintendo DS, które ciągle są bardzo tanie do wyprodukowania. „Jeżeli gra kosztuje ok. 10 milionów dolarów, to szanse na ewentualny zwrot, czy zarobek są bardzo małe. Jeśli koszt produkcji kształtuje się na poziomie kilkuset tysięcy funtów, jak to często bywa w przypadku NDSa, to szanse są o wiele, wiele większe”.
Na kolejne pytanie, związane z potrzebą utrzymywania bardzo dużych zespołów developerskich, Cecil udzielił takiej odpowiedzi: „EA na każdym niemal kroku podkreśla fakt, że nad poszczególnymi grami pracują drużyny złożone ze 150 osób. Jak dla mnie, taka sytuacja nie może przynieść żadnych efektów – ani komercyjnych, ani w kwestii kreatywności. Wydaje mi się, że główną przyczyną powierzania produkcji tak wielkim grupom ludzi jest chęć jak najszybszego jej ukończenia. Jak wiadomo jest to bardzo niebezpieczne”.
Charles Cecil pracuje aktualnie nad czwartą odsłoną serii Broken Sword, noszącą podtytuł The Angel of Death. Zostanie ona wydana na komputery klasy PC przez firmę THQ.