Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 8 stycznia 2007, 13:16

autor: Artur Falkowski

Brytyjski polityk atakuje gry

Boris Johnson, polityk z brytyjskiej Partii Konserwatywnej, w felietonie opublikowanym na łamach The Telegraph podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi gier. Są one na tyle, hmm… ciekawe, że warto je przytoczyć w tym miejscu.

Boris Johnson, polityk z brytyjskiej Partii Konserwatywnej, w felietonie opublikowanym na łamach The Telegraph podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi gier. Są one na tyle, hmm… ciekawe, że warto je przytoczyć w tym miejscu.

Johnson stwierdził między innymi, że to przez gry dzieci czytają coraz mniej książek. Jak można temu zapobiec? Należy „udusić Game Boya i sparaliżować PlayStation”. Gorliwy obrońca moralności twierdzi ponadto, że średnia ilość gier posiadanych przez jedną rodzinę w Wielkiej Brytanii jest najwyższa w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej. „Te przedmioty są nie tyle wyznacznikiem dobrobytu, co raczej przyczyną ignorancji, niepowodzeń i biedy”.

 

Brytyjski polityk atakuje gry - ilustracja #1

 

Johnson zasłynął już kontrowersyjnymi opiniami na różne tematy. Nazwał między innymi George’a Busha „zezowatym teksańskim podżegaczem wojennym”, a Tony’ego Blaira „mieszanką Harry’ego Houdiniego i tłustego prosięcia”. Na temat gier wypowiedział się jednak po raz pierwszy.

Najlepsze cytaty zostawiamy na koniec:

„Pasywne twarze chłopców w niemym zachwycie oglądają eksplozje i krew. Siedzą [przed grami] tak długo, aż wydaje się, że ich dusze wessane zostają do monitorów (…). Stają się jak mrugające oczami jaszczurki, nieruchome, pochłonięte i jedynie ruchy ich rąk świadczą o tym, że są wciąż świadomi. Te maszyny niczego ich nie uczą. Nie stymulują myślenia, pamięci ani działania (…). Czas na to, by ktoś miał na tyle odwagi, by stanąć i powiedzieć ‘nie’ Nintendo”.