autor: Bartosz Woldański
BlackSite: Area 51 powróci w nowej odsłonie?
Koncern Warner Bros. wypełnił w minionym tygodniu wniosek w celu rejestracji znaku handlowego BlackSite: Area 51 w amerykańskim Urzędzie Patentowym. Czyżby był to zwiastun nadejścia nowej części poświęconej wydarzeniom w Strefie 51?
Ni stąd, ni zowąd – po latach ciszy w temacie gier wideo z serii Area 51 – firma Warner Bros. przypomina, że kiedyś istniały takie produkcje, jak BlackSite: Area 51. Akurat nazwa tej strzelaniny padła nieprzypadkowo, gdyż zaledwie kilka dni temu została zarejestrowana przez wspomniany koncern w amerykańskim Urzędzie Patentowym. To może oznaczać jedno: gra powróci w jakiejś postaci – restartu, remake’u albo kontynuacji, kto wie. Równie dobrze rejestracja znaku towarowego BlackSite: Area 51 to tylko złudne nadzieje i tak naprawdę doczekamy się jedynie reedycji, np. w sklepie cyfrowej dystrybucji Steam. Możliwe, że jeśli Warner Bros. szykuje coś większego, to przekonamy się o tym na zbliżających się targach E3 w Los Angeles.
Dotychczas ukazały się cztery strzelaniny z Area 51 w tytule. Pierwsze dwie, które powstały w 1995 i 1998 roku dzięki firmie Atari, były przeznaczone na automaty. Kolejny raz Strefę 51 odwiedziliśmy w grach studia Midway Games – w 2005 roku oraz dwa lata później właśnie w BlackSite: Area 51. Słuch o nowszej serii zaginął aż do teraz, a zaginął nie bez powodu, ponieważ wspomniany deweloper ogłosił upadłość w 2009 roku i został wykupiony przez firmę Warner Bros. Tak oto marka Area 51 (i nie tylko) trafiła w ręce nowego wydawcy, który – jak sugeruje dzisiejsza wiadomość – może przymierzać się do wskrzeszenia nieco zapomnianego cyklu.
BlackSite: Area 51 to rasowy FPS w klimacie science-fiction, w którym wybijaliśmy w pień zastępy obcych. Głównym bohaterem opowieści był niejaki Aeran Pierce, na którego rozkazy czekała grupka podwładnych i wykwalifikowanych żołnierzy. Ogólnie rzecz ujmując, zarówno ostatnia, jak i poprzednia część serii stworzonej przez studio Midway Games nie zaliczały się do zbyt dopracowanych produkcji. Rozgrywka była dość toporna, oprawa wizualna już w dniu premiery okazała się przestarzała, mimo wykorzystania popularnego do dziś silnika Unreal Engine 3 w odsłonie z 2007 roku. Krótko pisząc, gry z Area 51 w nazwie nie podbiły serc zbyt wielu graczy. Wygląda na to, że koncernowi Warner Bros. to nie przeszkadza i prawdopodobnie szykuje się do kolejnego, miejmy nadzieję, że tym razem bardziej udanego, podejścia.