„Będzie gotowe, gdy będzie gotowe” budzi u twórcy Diablo 4 autentyczną nienawiść. „To odbiera zespołowi możliwość decydowania”, twierdzi Rod Fergusson
Rod Fergusson nie lubi określenia „będzie gotowe, gdy będzie gotowe” w kontekście produkcji gier. Uważa, że ich harmonogramy powinny być kontrolowane.
W branży gier część twórców stosuje pewne określenie, brzmiące: „będzie gotowe, gdy będzie gotowe”, lub inne jego formy, odnosząc się do potencjalnych dat premier. Oznacza ono po prostu, że jakość jest najważniejsza, a osiągnięcie jej wymaga czasu. Dawniej stosowali się do niego deweloperzy z Blizzarda, ale obecny dyrektor generalny Diablo 4, delikatnie mówiąc, nie jest jego fanem.
Serwis Polygon przeprowadził wywiad z Rodem Fergussonem, w którym zapytano go, czy następne rozszerzenie do gry pojawi się w podobnym odstępie czasowym, co Vessel of Hatred i podstawka, czy może jest to sytuacja w stylu „będzie gotowe, gdy będzie gotowe”. Okazało się, że słowa te „nieco” zdenerwowały twórcę.
To zdanie mnie wkurza. Nienawidzę sformułowania „będzie gotowe, gdy będzie gotowe”. Kiedy dołączyłem do Blizzarda, ktoś wrzucił slajd z tym stwierdzeniem, a ja powiedziałem: „Nie! Usuń to!”. On na to: „O czym ty mówisz?”, na co odparłem: „Ja tak nie tworzę gier wideo”.
Biorąc pod uwagę przeszłość Fergussona, jego słowa mogą nie być aż tak zaskakujące. Deweloper znany był z tego, że dołączał do zespołów, które miały problemy ze stworzeniem gry i naprowadzał je na odpowiednie tory. Tak było w przypadku Epic Games i pierwszego Gears of War czy Irrational Games i BioShock Infinite.
Deweloper wierzy więc w siłę ustalonych harmonogramów i jest przeciwny przeciąganiu procesu produkcji w nieskończoność. Z tego powodu nie jest fanem zwrotu „będzie gotowe, gdy będzie gotowe”. Uważa, że „odbiera ono zespołowi możliwość decydowania” i oznacza, iż nie ma on kontroli nad tym, co tworzy.
Po prostu uważam, że to stwierdzenie jest bierne. Mam wrażenie, że jest to coś w rodzaju: „Będę tylko obserwował, jak ten kwiat rozkwita i nie wiem, kiedy zakwitnie. Stanie się to kiedyś, może w przyszłym roku, albo w tym, albo w nocy, albo podczas pełni księżyca, ale mam nadzieję, że wkrótce. A potem po prostu będziemy dalej rozrzucać nawóz”. […] Więc moglibyśmy tak polewać kwiat wodą i dosypywać nawozu, a on nadal nie zakwitnie. Ja wolę mówić: „Hej, zamierzamy wyhodować kwiat, który zakwitnie mniej więcej o tej porze i upewnimy się, że tak się stanie, ponieważ zrobimy wszystko, aby tak się stało”.
Mimo to Fergusson zapewnił, że jakość produkcji zawsze pozostanie dla niego priorytetem. Istotne jest po prostu, ile zespół ma czasu i jak dużo musi osiągnąć – te elementy powinny być kontrolowane.