Battlefield 6 to nie Bad Company 3? Pogłoski o futurystycznej odsłonie
Kolejne pogłoski wskazują, że studio DICE pracowało nad kontynuacją Battlefield: Bad Company. „Pracowało”, bo ponoć twórcy porzucili ten pomysł, a nowa odsłona cyklu zabierze nas w nieodległą przyszłość.
Po ponad roku od premiery Battlefielda V wciąż nie wiemy, gdzie następnie zabierze nas seria. Od października wiadomo, że nowa odsłona nie ukaże się wcześniej niż w 2021 roku, ale to jedyna oficjalna informacja na temat gry. Tak więc fanom spragnionym materiałów do spekulacji nie pozostaje nic innego, jak rzucić okiem na sieciowe przecieki. Jeden z ciekawszych pojawił się w serwisie Reddit. Użytkownik LeakyThrowaway123 rzekomo miał okazję spotkać się z dwoma byłymi pracownikami studia DICE. Obaj odeszli ze studia w nie najlepszych okolicznościach – odpowiednio trzy miesiące i rok temu. Z ich informacji wynika, że nowy Battlfield nie będzie kontynuacją podcyklu Bad Company.
Część z Was może pamiętać liczne pogłoski na temat Battlefield: Bad Company 3, które krążyły w sieci po premierze Battlefielda 1. Te zostały zdementowane przez kolejny przeciek w 2018 roku, który wspominał też o powrocie do drugiej wojny światowej. Jednakże ze źródeł LeakyThrowaway123 wynika, że było to coś więcej niż bezpodstawne plotki. Jak twierdzi użytkownik, w 2021 roku miał ukazać się… Battlefield V. Otóż DICE zaczęło pracować nad dwoma nowymi odsłonami jeszcze przed premierą Battlefielda 1, a koncepty obu zostały przygotowane niemal jednocześnie. Tym drugim projektem była kontynuacja Battlefield: Bad Company, zaplanowana na 2018 rok. Dopiero po niej mieliśmy raz jeszcze zobaczyć bitwy drugiej wojny światowej.
Jednakże prace nad planowanym Bad Company 3 okazały się trudniejsze, niż powrót do drugiej wojny światowej. Po części wynikało to z doświadczenia studia z tymi realiami, zwłaszcza że mogło korzystać z nauk wyniesionych z produkcji niejako podobnego Battlefielda 1. W efekcie prace nad projektem przedłużały się, podczas gdy BFV nie sprawiał większych problemów deweloperom. Dlatego też Electronic Arts nakazało studiu skupienie się na dokończeniu tej drugiej gry. Firmie zależało bowiem na wydaniu nowego Battlefielda w 2018 roku, co pomogłoby zadowolić inwestorów. Stąd właśnie nie do końca udany debiut Battlefielda 5, bo twórcy nie mieli wiele czasu na dopracowanie tytułu.
Do drugiego projektu powrócono dopiero wtedy, gdy prace nad BFV były już na zaawansowanym etapie. Lecz na tym nie skończyły się problemy twórców. Początkowo byli całym sercem za stworzeniem kontynuacji podcyklu Bad Company. Powołano nawet specjalny zespół, którego zadaniem było prześledzenie procesu produkcyjnego Bad Company 2. Bano się bowiem, że w trójce nie uda się odtworzyć tego, co zadecydowało o sukcesie poprzednika. Jednakże wraz z postępami nad grą deweloperzy stwierdzili, że projekt nijak nie wygląda na kontynuację Bad Company. Nie pomógł też problem z ponownym zaangażowaniem starych znajomych, nie tylko aktorów głosowych, ale i scenarzystów oraz projektantów trybu wieloosobowego, nawet w formie konsultantów. Tak więc na przełomie kwietnia i maja 2019 roku zawieszono produkcję i postanowiono wykorzystać dotychczasowy dorobek do stworzenia czegoś zupełnie innego, zostawiając sobie powrót do Bad Company na inną okazję.
LeakyThrowaway123 dowiedział się też co nieco na temat samej gry. Nowa część ma zrezygnować z teatrów wojennych z dwóch ostatnich odsłon na rzecz klasycznej kampanii single player w stylu Battlefielda 3 i Battlefielda 4. Akcja zostanie osadzona w 2030 roku, prezentując zaawansowaną technologicznie, ale realistyczną wizję przyszłości. Możemy więc liczyć nie tylko na powrót czołgów, helikopterów i innych znanych maszyn, ale też możliwość korzystania z dronów oraz dobrodziejstw robotyki. Ciekawostką ma być opcja awaryjnego lądowania samolotami – po zestrzeleniu zamiast natychmiastowego zgonu będziemy mogli spróbować wylądować, a następnie wydostać się z wraku.
Co się tyczy trybu multiplayer, twórcy chcą usprawnić tzw. Levolution, czyli system dynamicznej modyfikacji pola walki z BF3 i BF4. Zmiany te mogły mieć rozmaity charakter, w skrajnych przypadkach doprowadzając do zniszczenia największych obiektów na mapie. W nowej grze „leworucja” ma być bardziej taktyczna – nie będzie wynikała z akcji jednego, lecz wielu graczy. Ponadto jej efektem nie będzie oskryptowane wydarzenie, a wyniki działań uczestników będą mogły doprowadzić do wielu różnych rezultatów. Powrócą też tryby Szturmu oraz Przełamania.
Zmiany dotkną też systemu zniszczeń. Autorzy dopracują rozwiązanie z piątki i skorzystają z mocy konsol dziewiątej generacji, by dać graczom jeszcze większe możliwości wpływania na otoczenie. Pociski pozostawią dziury w obiektach, a zamiast niszczenia pojedynczych ścian będziemy mogli od razu zawalić cały budynek, na przykład wysadzając fundamenty. W ten sposób zburzymy nawet ogromny drapacz chmur, będący ozdobą jednej z map.
Nowy Battlefield ma być powrotem do korzeni cyklu, jak również godnym debiutem marki na konsolach nowej generacji. Ten ma nastąpić w okresie wakacyjnym 2021 roku. Tak przynajmniej twierdzi LeakyThrowaway123, lecz jego wpis – choć ciekawy – na razie nie jest niczym więcej, jak kolejną z wielu niepotwierdzonych pogłosek krążących po sieci. Dlatego też zalecamy, by nieufnie traktować te i podobne doniesienia do czasu pojawienia się oficjalnych informacji.
- Oficjalna strona serii Battlefield
- Oficjalna strona firmy Electronic Arts
- Recenzja gry Battlefield 5 – świetne multi i słaba kampania