Reżyser Avatara ocenił adaptację Ubisoftu, jest podekscytowany
James Cameron raczej nie miesza się w prace nad grą Avatar: Frontiers of Pandora i jest zadowolony z poczynań Ubisoftu.
Kiedy ostatnio słyszeliśmy o grze osadzonej w uniwersum Avatara, tytuł rzekomo wyglądał wspaniale, ale twórcy podobno mieli problemy z rozgrywką. Jednakże twórca marki najwyraźniej nie ma powodów do narzekań na poczynania dewelopera. Reżyser James Cameron jest „bardzo podekscytowany” tym, co Ubisoft robi z Avatar: Frontiers of Pandora i jedynie pilnuje, by francuski wydawca nie naruszał kanonu:
Jesteśmy bardzo podekscytowani tym, co Ubisoft robi ze swoim autorskim tworzeniem gier. Nie mówię im, co mają robić – znają swój świat, swój biznes, swój rynek. My tylko pilnujemy, by nie robili niczego, co nie jest kanoniczne pod względem kultury Na'vi i tego, co RDA [Resources Development Administration – organizacja, do której należał bohater pierwszego filmu – przyp. autora] robi na Pandorze, i tego typu rzeczy.
Nie jest tajemnicą, że Cameron ma spore ambicje wobec swojego uniwersum. Ponad dziesięć lat po debiucie pierwszej części reżyser zaplanował już nie jeden, lecz cztery kolejne filmy na planecie Pandora. Te mają się ukazywać w dwuletnich odstępach. Avatar: Frontiers of Pandora wpisuje się w koncepcję – jak to ujął filmowiec w wywiadzie dla serwisu IGN – „trwałego, możliwego do odwiedzenia świata z szeregiem kontynuacji”.