autor: Szymon Liebert
Assault on Dark Athena z zabezpieczeniem DRM
Nowe przygody Riddicka pojawiły się już kilka dni temu w Stanach Zjednoczonych i błyskawicznie zmobilizowały graczy do działania. Dlaczego? W najnowszej produkcji studia Starbreeze, wydanej przez Atari, pojawiły się znienawidzone zabezpieczenia DRM. Tytuł wymaga więc aktywacji internetowej przy pierwszym uruchomieniu. W ramach protestu fani wystawiają miażdżące recenzje grze w sklepie Amazon.
Nowe przygody Riddicka pojawiły się już kilka dni temu w Stanach Zjednoczonych i błyskawicznie zmobilizowały graczy do działania. Dlaczego? W najnowszej produkcji studia Starbreeze, wydanej przez Atari, pojawiły się znienawidzone zabezpieczenia DRM. Tytuł wymaga więc aktywacji internetowej przy pierwszym uruchomieniu. W ramach protestu fani wystawiają miażdżące recenzje grze w sklepie Amazon.
Skargi na DRM pojawiły się zarówno na forum wydawcy, jaki i studia odpowiedzialnego za stworzenie gry. Fani skarżą się na zastosowane rozwiązania, o których zrobiło się głośno w przypadku pamiętnej premiery Spore. Użytkownicy piszą o systemie wymagającym aktywacji. Można jej dokonać trzy razy. Frustrację miłośników Riddicka widać wyraźnie w licznych recenzjach tytułu we wspomnianym sklepie.
Jeden z zagranicznych serwisów skontaktował się z Atari i uzyskał wyjaśnienia. Rzeczywiście w pecetowej wersji gry pojawiło się zabezpieczenie wymagające aktywacji przy pierwszym uruchomieniu produktu na danej maszynie. Kod aktywacyjny pozwala zainstalować tytuł na maksymalnie trzech komputerach. Na każdym z nich możemy teoretycznie przeinstalowywać produkcję nieskończoną ilość razy.
Tutaj pojawia się kolejny problem. Dowolna liczba instalacji dostępna jest jedynie w przypadku, gdy nie zmieniamy konfiguracji sprzętowej oraz systemu. Jeśli natomiast wymienimy któryś z kluczowych komponentów peceta lub przeinstalujemy system operacyjny, to być może gra zażąda ponownej aktywacji. W razie wykorzystania 3 kodów można jednak skontaktować się z Atari i uzyskać dodatkowy.
Firma tłumaczy, że zastosowała te zabezpieczenia, aby powstrzymać lub ograniczyć piractwo, negatywnie wpływające na sprzedaż zaraz po premierze produktu. Ile czasu zajmie złamanie powyższych rozwiązań? Zapewne niezbyt dużo. Powraca więc temat słuszności i funkcjonalności takich form walki z nielegalnym oprogramowaniem. Miejmy nadzieję, że nie ucierpi na tym sam Riddick, na którego czekało wiele osób.
Wydaje się bowiem, że sama gra spełnia oczekiwania. Kontynuuje ona wątki świetnej Ucieczki z Butcher Bay, przedstawiając nową, pełnokrwistą kampanię. Tytuł oferuje także poprzednią przygodę Riddicka, w dodatku w mocno odświeżonej wersji graficznej. W sieci pojawił się filmik porównujący obie edycje. Produkcja studia Starbreeze zdobyła już kilka pochlebnych opinii oraz dość wysokich ocen recenzentów.