autor: Michał Kułakowski
Assassin's Creed Revelations nie odpowie na wszystkie pytania graczy
Główny scenarzysta Assassin's Creed Revelations potwierdził, że gra pozostawi jeszcze wiele nierozwiązanych tajemnic i nie zakończy historii Desmonda.
Darby McDevitt główny scenarzysta serii Assassin's Creed, w wywiadzie dla serwisu CVG, potwierdził to co większość fanów serii wie już od dłuższego czasu. Jej najnowsza odsłona, opatrzona podtytułem Revelations, na pewno nie odpowie na wszystkie pytania dotyczące konfliktu między Asasynami i Templariuszami. Co prawda, według zapowiedzi gra ma być ostatnią częścią, w której przyjdzie nam wcielić się w Ezio, ale historia Desmonda będzie nadal kontynuowana i wraz z jej końcem nie znajdzie swojego finału. Jak stwierdził:
"Nie odpowiemy na wszystkie pytania ponieważ historia Desmonda będzie nadal kontynuowana. Jednakże fani z całą pewnością poznają nowe informacje dotyczące życia Ezio i Altaira oraz dowiedzą się jak wpasowują się one w większy fabularny obraz."
McDevitt odniósł się też do wątpliwości niektórych graczy co do zbyt zaawansowanego wieku Ezio w Assassin's Creed:Revelations.
"52 lata to dobry wiek, ale musimy pamiętać, że Ezio i Altair są dosyć specjalnymi ludźmi. Mimo to, że człowiek żyjący tyle lat był uważany na początku XVI wieku za starego, wielu go wówczas dożywało i nie było to rzadkie zjawisko. Sulejman Wspaniały żył na przykład 70 lat, a jeden z jego janczarów, o którym czytaliśmy, dożył nawet 104."
Na koniec, dosyć tajemniczo dodał:
"Fani serii wiedzą, że system Animus nie pozwala nam zobaczyć pewnych fragmentów życia postaci, ale mamy w zanadrzu kilka pokrętnych trików. Poczekajcie, a zobaczycie.”
Czy może oznaczać to, że Ubisoft jednak nie ma zamiaru do końca porzucić Ezio i Altaira? Niedawno na łamach Game Informera Alexandre Amancio, dyrektor kreatywny serii zapewniał, że Revelations definitywnie zamknie wszystkie wątki dotyczące tej dwójki asasynów. Zważywszy na to jak bardzo Francuzi eksploatują dochodową serię, z prędkością światła wydając jej kolejne części w rocznych odstępach czasu, zmiana nastawienia niekoniecznie powinna dziwić. Do tego należy pamiętać również o ukazujących się na konsole przenośne grach takich jak Assassin's Creed: Bloodlines, które świetnie nadawałyby się na miejsce dla kolejnych mniej eksponowanych przygód Ezio. Widać wyraźnie, że Ubisoftowi coraz trudniej rozstać się z popularnymi postaciami przynoszącymi krociowe zyski i spróbować czegoś nowego w ciągle odsuwanej w czasie trzeciej części cyklu.
Może to dosyć daleka analogia, ale Assassin's Creed powoli zamienia się w zachodni odpowiednik japońskiej serii Kingdom Hearts. Przez ostanie lata nie doczekała się ona pełnoprawnej kontynuacji, obrastając za to w szereg pobocznych tytułów, w których stworzonych na siłę fabułach trudno się połapać. Bez wątpienia, produkcja kolejnych gier trzymających się sprawdzonych postaci, motywów i rozwiązań, zapewnia jej producentom stały dopływ gotówki, ale równocześnie powoli zabija to całą markę oraz odstręcza coraz bardziej rozgoryczonych i poirytowanych tą sytuacją fanów. Wypada mieć nadzieje, że Ubisoft zboczy z tej niebezpiecznej drogi, która może ostatecznie zniszczyć ich najpopularniejszą serię.