autor: Szymon Liebert
ArmA II przetestowana - potrzebny mocny procesor
Fani realistycznych strzelanek otrzymali niedawno drugą odsłonę gry ArmA, tworzoną przez studio Bohemia, znane z kultowej w tych kręgach Operation Flashpoint: Cold War Crisis (kontynuację tworzy oczywiście Codemasters). Niestety część miłośników przeżyje na pewno niemały szok – okazuje się, że ArmA II jest niezwykle wymagającym produktem. Serwis FiringSquad postanowił sprawdzić jak bardzo.
Fani realistycznych strzelanek otrzymali niedawno drugą odsłonę gry ArmA, tworzoną przez studio Bohemia, znane z kultowej w tych kręgach Operation Flashpoint: Cold War Crisis (kontynuację tworzy oczywiście Codemasters). Niestety część miłośników przeżyje na pewno niemały szok – okazuje się, że ArmA II jest niezwykle wymagającym produktem. Serwis FiringSquad postanowił sprawdzić jak bardzo.
Testów dokonywano na dwóch sprzętach – superszybkim (Core i7-965, 6 GB OCZ Reaper HPC RAM) oraz średnim (Core 2 Quad Q8400). Sprawdzono wydajność kilku kart – od Radeona 3870 i GeForce’a 9800 GTX, aż po Radeona 4890 i GeForce’a GTX 295. Autorzy zauważają, że ogólnie w grze odnotowywali mniej klatek animacji na sekundę niż np. w Call of Duty, ale to nie ma znaczenia, bo jest ona dość specyficzna.
Zdjęcie z serwisu FiringSquad.
Na pierwszy ogień weźmy testy na lepszym sprzęcie. W „wysokich” ustawieniach graficznych najlepiej sprawował się Radeon 4890 (1 GB pamięci) oraz GeForce’y GTX 275, 280, 285. Nawet one miały jednak podobno trudności z osiągnięciem średniej 40 klatek na sekundę w rozdzielczości 1600x1200. Prędkość gry na poszczególnych kartach spadła znacznie dopiero przy zwiększeniu rozdzielczości do 2560x1600.
Radeon 4890 został zepchnięty na dalszą pozycję w przypadku „bardzo wysokich” ustawień (na mocniejszym sprzęcie). W tej kategorii królują ponownie GeForce GTX 275, 285, 295. Za najlepszą grafikę trzeba też słono zapłacić – ogólna wydajność na poszczególnych kartach spadła nawet o kilkanaście procent. Występuje tu jednak różnorodność – karty o różnej mocy oferują inną prędkość gry.
Inaczej jest na słabszym procesorze. Gdy przeprowadzono test na komputerze wyposażonym w Core 2 Quad Q8400, ilość klatek animacji zmniejszyła się o kolejne procenty (w stosunku do konfiguracji z i7-965), ale zrównały się wyniki praktycznie wszystkich sprawdzanych kart. W ustawieniach „wysokich” i rozdzielczości 1600x1200 aż 11 z nich osiągnęło identyczny wynik (29-30 klatek animacji na sekundę).
Bardzo podobnie jest też w wyższych rozdzielczościach oraz „bardzo wysokich” ustawieniach. W tym drugim przypadku ponownie otrzymujemy praktycznie identyczne wyniki dla wszystkich testowanych modeli. Wniosek jest prosty – do sprawnego działania ArmA II potrzebuje przede wszystkim mocnego procesora. Bez niego nie wyciągniemy całej mocy obliczeniowej nawet ze średnich kart grafiki.
Zdjęcie z serwisu FiringSquad.
Twórcy testu przedstawili także ciekawe porównanie najbardziej opłacalnych kart, które moglibyśmy zakupić z myślą właśnie o ArmA II. Najgorszymi kandydatami są: GeForce GTX 285, 280 oraz 275. Najbardziej opłacają się natomiast: Radeon 4850 (512 MB), Radeon 4870 (512 MB) oraz GeForce 9800 GTX+. Na razie tytuł nie wspiera też podwójnych kart grafiki, więc jeszcze nie warto w nie inwestować.
ArmA II jako symulator jest znacznie wolniejsza od innych strzelanek, więc da się podobno grać nawet przy mniej więcej 20 klatkach animacji na sekundę. Testy zostały oparte na wersji demonstracyjnej i wbudowanej aplikacji, która prezentuje dość wymagającą scenkę. Warto zwrócić uwagę na multum opcji graficznych w menu gry. Redaktorzy FiringSquad nie natknęli się też na żadne dotkliwe błędy techniczne.
Za co płacimy tak wysokimi wymaganiami? No cóż, ArmA II to przede wszystkim prawdziwa symulacja z dość trudnym sterowaniem i wymagającymi misjami. W grze wcielamy się w członka ekipy Razor, który musi opanować fikcyjne państwo Chernarus, będące pod wpływem Związku Radzieckiego. Teren gry to 225 kilometrów kwadratowych opracowanych na podstawie zdjęć satelitarnych prawdziwych obszarów.