autor: Bartosz Świątek
"ACTA 2" wymusi zamknięcie Google News w Europie?
Zdaniem Richarda Gingrasa – wiceprezesa Google i szefa sekcji Google News – wejście w życie "ACTA 2" może wymusić na firmie zakończenie działalności popularnego agregatora treści w Europie.
W SKRÓCIE:
- tzw. ACTA 2, może doprowadzić do zamknięcia serwisu Google News w Europie;
- przyczyną jest art. 11 i zawarte w nim zapisy o tzw. podatku od linków;
- kontrowersyjny jest także art. 13., który w praktyce obarczy platformy takie jak np. YouTube odpowiedzialnością za treści publikowane przez użytkowników;
- 12 września Parlament Europejski skierował ACTA 2 do dalszych prac. Zapisy ma teraz doprecyzować trójstronna komisja. Następnie prawo musi zostać ratyfikowane przez poszczególne państwa członkowskie, które będą miały na to dwa lata.
Kontrowersyjna dyrektywa unijna na temat prawa autorskiego jest w ostatnich tygodniach i miesiącach tematem wielu komentarzy i spekulacji. Przypomnijmy, że akt, nazywany często ACTA 2, może spowodować duże zmiany w Internecie – m.in. pozbawiając nas dostępu do ogromnej liczby materiałów publikowanych na YouTube (przed czym głośno przestrzega obecnie sam serwis, w ramach kampanii #Saveyourinternet). Okazuje się, że jeszcze smutniejszy los może czekać platformę Google News.
Zabójczy artykuł 11…
Zdaniem wiceprezesa Google i szefa sekcji Google News, Richarda Gingrasa, przyjęcie omawianego prawa w obecnym kształcie może oznaczać koniec działalności serwisu w Europie. Wszystko przez art. 11 i zawarty w nim pomysł tzw. podatku od linków. Zakłada on, że każdy serwis (w tym oczywiście rynkowi giganci, tacy jak Google oraz serwisy społecznościowe pokroju Facebooka) zamieszczający linki do artykułów zaciągające fragmenty oryginalnych tekstów, będzie musiał zapłacić ich wydawcom.
Warto odnotować, że w tym konkretnym przypadku nie mamy do czynienia wyłącznie z sytuacją teoretyczną – z powodu podobnej ustawy (tyle że uchwalonej lokalnie, na poziomie jednego kraju członkowskiego UE), w 2014 roku Google News musiało podjąć decyzję o zakończeniu działalności w Hiszpanii. Stracili na tym zarówno wydawcy, jak i czytelnicy.
Nie chcielibyśmy zobaczyć tej samej sytuacji w innych krajach europejskich. Jesteśmy gotowi współpracować ze wszystkimi naszymi partnerami, by do tego nie doszło – oświadczył Richard Gingras w wywiadzie dla Guardiana.
Szef Google News odnotowuje jednak, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona – ostateczne decyzje będą podejmowane, kiedy znany będzie faktyczny kształt nowego prawa. Tylko po zakończeniu prac nad ACTA 2 możliwe będzie ocenienie jego wpływu na kształt sieci Internet w krajach członkowskich i to, czy prowadzenie w nich działalności nadal będzie opłacalne dla poszczególnych firm.
Richard Gingras podkreśla, że działalność Google News w obecnym modelu nie jest nastawiona na zysk. Jej celem jest głównie ułatwianie użytkownikom dostępu do informacji oferowanych w ramach tzw. ekosystemu Google – oczywiście, dzięki temu spędzają oni więcej czasu na innych platformach należących do firmy, które zajmują się działalnością reklamową. Samo Google News nie generuje jednak przychodów, dlatego przedsiębiorstwo nie będzie miało żadnego interesu w jego utrzymywaniu, jeśli po wprowadzeniu nowego prawa zacznie generować straty.
W Google News nie ma reklam, to nie jest produkt generujący przychody dla koncernu. Jego wartość polega na służeniu konkretnym społecznościom w docieraniu do wartościowych informacji – stwierdził wiceprezes Google.
…i pechowa trzynastka
Przypominamy, że problemy z ACTA 2 nie kończą się na omawianym powyżej artykule 11. Porównywalnie – lub jeszcze bardziej – niebezpieczny może okazać się art. 13. W dużym uproszczeniu, jego zapisy przerzucają odpowiedzialność za treści publikowane w serwisach takich jak np. YouTube z twórców zawartości na same platformy.
Zaproponowana wersja artykułu 13. zlikwiduje obecny system usuwania treści na żądanie, który w tej chwili chroni posiadaczy praw i platformy. W rezultacie takie serwisy jak YouTube, Facebook, Instagram, Soundcloud, Dailymotion, Reddit czy Snapchat będą ponosić odpowiedzialność za treści przesłane przez użytkowników, twórców i wykonawców, które naruszają prawa autorskie. Oznacza to, że te platformy, w tym YouTube, będą musiały blokować większość przesyłanych treści z Europy oraz wyświetlanie materiałów pozaeuropejskich w Europie ze względu na niejasności i złożoność własności praw autorskich – czytamy w FAQ na stronie kampanii #Saveyourinternet.
We wrześniu art. 13. został ostro skrytykowany przez Susan Wojcicki, szefową YouTube.
Artykuł 13. w obecnej treści grozi uniemożliwieniem milionom ludzi - w tym twórcom wideo, a także użytkownikom - przesyłania treści na platformy takie jak YouTube. Ponadto grozi uniemożliwieniem użytkownikom w Unii Europejskiej oglądania treści już dostępnych na kanałach twórców wszędzie indziej. Dotyczy to też szerokiej biblioteki filmów edukacyjnych na YouTube, takich jak lekcje językowe czy poradniki – twierdziła wówczas dyrektor wykonawcza serwisu.
Przypominamy, że ACTA 2 zostało przyjęte przez Parlament Europejski 12 września, jednak nie oznacza to jego wejścia w życie, a jedynie ustalenie kształtu dokumentu, który będzie podlegał dalszym pracom. Obecnie dyrektywa jest negocjowana w ramach trójstronnej komisji, w której skład wchodzą przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i Rady UE. Następnie musi zostać ratyfikowana przez poszczególne kraje członkowskie – otrzymamy na to dwa lata. Warto też odnotować, że w obecnym kształcie dokument nie cieszy się poparciem władz RP.
- Google News – strona oficjalna
- Strona kampanii #Saveyourinternet w serwisie YouTube
- Oficjalny tekst dyrektywy Prawo autorskie na jednolitym rynku cyfrowym