autor: Patryk Kubiak
6. sezon Better Call Saul będzie mroczniejszy i brutalniejszy
Better Call Saul niebawem ostatecznie pożegna widzów. Nadchodzący sezon będzie ostatnim, a jeden z twórców serialu zapewnia, że zobaczymy w nim więcej brutalności niż w poprzednich odsłonach.
Szósty sezon Better Call Saul – spin-offu jednego z najlepszych seriali w historii telewizji, czyli Breaking Bad – będzie ostatnim spotkaniem z adwokatem o wątpliwej moralności, Jimmym McGillem, bardziej rozpoznawalnym pod nazwiskiem Saula Goodmana. Choć nie znamy jeszcze daty premiery finału hitu Netflixa, to dzięki scenarzyście i producentowi wykonawczemu projektu Thomasowi Schnauzowi dowiedzieliśmy się (via Den of Geek), że będzie to wyjątkowo mroczne i brutalne pożegnanie. Może to być swoisty powrót do korzeni twórców serialu. Better Call Saul jest bowiem znacznie bardziej stonowaną opowieścią od znanego z wartkiej akcji i scen przemocy pierwowzoru, którego bohaterem był Walter White. Jednocześnie Schnauz przyznał, że zapowiadana brutalność wynika wyłącznie z rozwoju historii Saula Goodmana, nie jest natomiast dla scenarzystów priorytetem samym w sobie.
Tak naprawdę nie zwracamy uwagi na dopasowanie tonu lub ilości przemocy, która pojawiła się w poprzednich sezonach. Po prostu robimy to, co jest właściwe dla obecnej historii. Serial zawsze był brutalny w moich oczach, od pierwszego sezonu mieliśmy Tuco i bliźniaków na deskorolce, groźby Nacho wobec Jimmy'ego, sytuacje Mike'a w Philly… Był także mocny emocjonalnie, choćby z Chuckiem zdradzającym swojego brata. W sezonie szóstym będzie więc więcej przemocy fizycznej i emocjonalnej, ale nie mogę przysiąc, że pojedyncze sceny to będzie coś więcej niż wcześniej. Zbliżamy się do końca. Cokolwiek się stanie, prawdopodobnie uderzy w widzów mocniej.
Przed twórcami nie lada wyzwanie. Zostało wiele wątków do połączenia i zamknięcia, a Vince’owi Gilliganowi i spółce pozostała skończona liczba odcinków. Kim Wexler zmierzająca wbrew swojej woli w coraz ciemniejszą stronę. Narastająca wojna między Gusem Fringiem i Lalo Salamancą oraz lawirujący pomiędzy nimi dwoma Nacho Varga. Do tego ostateczne ugruntowanie pozycji Mike’a Ehrmantrauta jako lidera przestępczej drużyny Fringa i przemiana McGilla w Goodmana. O tym, czy świetnie przyjęte Better Call Saul nie spuści z tonu, przekonamy się prawdopodobnie dopiero w 2022 roku.
- Gwiazdor Breaking Bad i Better Call Saul zasłabł na planie
- Najlepszy serial, którego nie oglądamy w Polsce