autor: Maciej Myrcha
400 tysięcy osób farmuje złoto dla graczy MMO
Każdy grający w produkty z gatunku MMO prędzej czy później spotka się ze zjawiskiem „farmingu” - mozolnego gromadzenia złota, surowców itd. itp. Tak uzyskane fundusze i przedmioty pojawiają się następnie na aukcjach czy innych portalach, sprzedawane za żywą gotówkę. Rzecz w tym, iż jest to całkiem dochodowy biznes, a co więcej, odbywa się on na wielką skalę.
Każdy grający w produkty z gatunku MMO prędzej czy później spotka się ze zjawiskiem „farmingu” - mozolnego gromadzenia złota, surowców itd. itp. Tak uzyskane fundusze i przedmioty pojawiają się następnie na aukcjach czy innych portalach, sprzedawane za żywą gotówkę. Rzecz w tym, iż jest to całkiem dochodowy biznes, a co więcej, odbywa się on na wielką skalę.
Oczywiście dochodowy jest on tylko i wyłącznie dla, nazwijmy ich, nadzorców, którzy - sami nie trudząc się graniem po kilkanaście godzin dziennie - zatrudniają do tego innych. Większość gold farmerów bowiem to mieszkańcy Państwa Środka, dla których ten rodzaj pracy jest jedyną szansą na jakikolwiek zarobek. Jak podają badacze z Manchester University, obecnie gold farmingiem trudni się około 400,000 osób, a ich średni, miesięczny zarobek to 150 USD (w przeliczeniu). Kokosy to może nie są, ale biorąc pod uwagę fakt, iż przykładowo w Chinach, skąd pochodzi większość osób trudniących się tym procederem, średnie zarobki przekraczają niewiele ponad 100 USD (zależnie od prowincji), gold farming wydaje się być kuszącą alternatywą pracy.
Niemniej jednak stwierdzenie, iż firmy walczące z tego typu praktykami pozbawiają pracy najbiedniejszych, wydaje się być grubo przesadzone.