30 lat temu umarło Commodore; Polacy je kochali
Już 30 lat minęło od upadku Commodore. To na sprzęcie tej firmy wiele osób zaczynało swoją przygodę z gamingiem oraz programowaniem. Komputery Commodore zostawiły swój ślad także w Polsce.
Wczoraj, 29 kwietnia, minęło równe 30 lat od dnia, gdy firma Commodore ogłosiła bankructwo. To był koniec ery komputerów, którym udało się przetrwać krach gamingu pierwszej połowy lat 80. Od PETa po linię Amiga, na Commodorach wychowały się całe rzesze graczy i nie tylko. Komputery były faktycznie urządzeniami służącymi niektórym do nauki i rozwijania swojej pasji.
C64 i Amiga to legendy Commodore’a
Commodore 64 nie bez powodu stał się kultowym urządzeniem. Czip dźwiękowy SID był prawdziwie rewolucyjny, ponieważ wykorzystywał trzy kanały audio, co gwarantowało znacznie lepszą jakość dźwięku w stosunku do konkurencji. Każdy z kanałów mógł grać taką samą melodię lub oddzielnie różne dźwięki: od basów po głos. Popularność Commodore’a 64 była tak duża, że żadna konkurencja nie mogła równać się z ilością sprzedanych sztuk.
Natomiast całą linię Amigi można wrzucić w jedną kategorię pod względem kultowości. Amiga 500 cenowo była idealnym komputerem „na start”. Natomiast Amiga 1200 pozwalała już wtedy na sprawną emulację gier z maszyn arcade, które w tamtym okresie przebijały wszelkie domowe sprzęty do grania.
Do tego Amiga wyprzedzała konkurencję pod względem jakości dźwięku, kontynuując dziedzictwo Commodore’a 64. Prędkość działania i paleta kolorów także były niedoścignione. Patrząc na to wciąż można się dziwić, jak to możliwe, że firma w ogóle upadła, mając tak dobrą serię w swoim portfolio.
Commodore „wychował” pokolenie programistów
Dla wielu osób komputery kojarzą się z gamingiem, ale jeszcze w latach 80. sytuacja wyglądała dosyć inaczej. To konsole dominowały pod tym kątem, zwłaszcza wraz z pojawieniem się legendarnego NESa w połowie lat 80. Graficznie oferowały znacznie lepsze doświadczenie i komputery mimo wszystko jeszcze odstawały. Commodore pozwalał jednak rozwijać inne pasje, niż wyłącznie granie w gry z kaset lub dyskietek.
Instrukcje do przykładowych Commodore’a VIC-20 i Commodore’a 64 posiadały dużo porad, jak rozpocząć swoją przygodę z programowaniem. W ten sposób młodzi użytkownicy tworzyli swoje pierwsze programy w Basicu i tworzyli animacje sprite’owe. Te drugie do teraz cieszą się dużą popularnością i robią wrażenie, gdy ktoś zdolny wyciśnie wszystko co może z kilkudziesięcioletniej maszyny.
Commodore w Polsce
Pierwsze komputery Commodore pojawiły się w Polsce jeszcze w drugiej połowie lat 80. Posiadaczy nie było dużo i sam rynek wymian lub skupu kaset rozwijał się dosyć powoli. Jednym z największych promotorów Commodore’a 64, a potem i Amigi, był Waldemar Czajkowski, którego kasety prawdopodobnie miał praktycznie każdy posiadacz kultowego komputera.
Powoli budowała się także społeczność Amigi, chociaż także niezbyt szybko. Commodore pod tym kątem zdecydowanie przegrywał z Atari ST, które było znacznie bardziej przystępne cenowo. Sytuację zaczęła dopiero zmieniać premiera Amigi 500, której cena była korzystniejsza, a wachlarz dostępnego oprogramowania szeroki. Szczyt popularności zdecydowanie przypadł na początek i połowę lat 90., gdy żywot Commodore’a zbliżał się do końca.
Duch Commodore’a 64 i Amigi 500 pozostał jednak w Polsce do dzisiaj. Możemy go doświadczyć między innymi dzięki demoscenie. W jej ramach powstają treści audiowizualne, wykorzystujące między innymi grafikę tekstową, wektorową lub bitmapową. W 2021 roku polska demoscena została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.