27 lat po swej premierze Żołnierze kosmosu, kultowy film sci-fi, przeżywa renesans. Wszystko dzięki Helldivers 2
Helldivers 2 świetnie radzi sobie na Steamie, a sukces gry przełożył się na niespodziewany wzrost popularności kultowego – i kontrowersyjnego – filmu Paula Verhoevena z 1997 roku.
Helldivers 2 od Sony ukazało się na PlayStation 5 i PC 8 lutego i cieszy bardzo dużym zainteresowaniem. Na tyle dużym, że przeciążone serwery nie wyrabiają. Wygląda na to, że w przerwie między rozgrywkami gracze sięgają po pewien kultowy i kontrowersyjny film science fiction. Chodzi o Żołnierzy kosmosu Paula Verhoevena, którzy na ekrany kin weszli w 1997 roku.
O tym, że mające premierę 27 lat temu widowisko przeżywa renesans, poinformował reżyser gry Helldivers 2, Johan Pilestedt. Twórca udostępnił na swoim profilu na X (dawniej Twitter) post, w którym zauważył, iż premiera jego strzelanki sprawiła, że dzieło Verhoevena znów stało się bardzo popularne. Na dowód dołączył statystyki pochodzące z Television Stats. Wynika z nich, że Żołnierze kosmosu awansowali ze 109 na 45 pozycję wśród najpopularniejszych filmów w Internecie.
Skąd to nagłe zainteresowanie filmem Verhoevena? Te dwie produkcje – Żołnierzy kosmosu i Helldivers 2 – sporo łączy. Gra Sony była bowiem mocno inspirowana widowiskiem z 1997 roku i pomiędzy tymi dziełami znajdziemy podobieństwa. Przede wszystkim pojawiają się w nich niebezpieczne, kosmiczne owady monstrualnych rozmiarów, utrzymane są również w podobnym klimacie science fiction. Teraz, dzięki grze, wielu graczy po raz pierwszy dowiedziało się o widowisku i postanowiło je obejrzeć.
Fabuła filmu skupia się na grupie przyjaciół, którzy wstąpili do armii, a to gwarantuje im obywatelstwo i liczne przywileje. Bohaterowie muszą stawić czoła wrogowi, który zagraża istnieniu ludzkości. Ziemia zostaje bowiem zaatakowana przez najeźdźców z obcej cywilizacji – zabójcze pajęczaki. Produkcja była chwalona za widowiskowość i efekty specjalne, a po latach, pomimo kontrowersji, jakie miały miejsce w roku premiery, zyskała status kultowego.
Film jest dość luźno oparty na powieści Roberta Heinleina. Wydana w 1959 roku książka przekazuje konserwatywne wartości i gloryfikuje wojsko. Sam Paul Verhoeven w wywiadzie dla Empire wyjawił, że literacki pierwowzór go znudził i przestał go czytać po dwóch rozdziałach, a o streszczenie fabuły poprosił scenarzystę Eda Neumeiera.
{cytat} To słaba książka. Poprosiłem Eda Neumeiera, by opowiedział mi historię, ponieważ ja nie byłem w stanie tego czytać. To bardzo prawicowa książka. […] W naszym dziele zaś walczymy z faszyzmem i ultramilitaryzmem, to komentarz. Chciałem, by widzowie, oglądając go, zastanawiali się: „Czy ci ludzie są szaleni?”.
W roku premiery widowisko nie zostało jednak zrozumiane. Reżyser opowiedział o tym, że amerykańscy krytycy nie dostrzegali zawartej w jego produkcji ironii, a Washington Post oskarżył filmowców o bycie neonazistami. Choć twórca był rozczarowany przyjęciem filmu na rodzimym rynku, to docenił Anglików za to, że oni pojęli jego reżyserski zamysł i wymowę dzieła.
Jeśli i Wy chcecie obejrzeć Żołnierzy kosmosu, to zajrzyjcie na platformę Disney+. Tam znajdziecie dzieło z 1997 roku.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!