2. sezon Andora, jednego z najlepszych seriali w świecie Gwiezdnych wojen, „podbije stawkę”. Disney potwierdził powrót znanego złoczyńcy
Drugi sezon Andora może dostarczyć jeszcze silniejszych emocji niż pierwszy. Gwiazda serialu, Diego Luna, zapowiedział, czego możemy się spodziewać po finałowej odsłonie odcinkowej produkcji Star Wars.
Andor, nazywany również „Gwiezdnymi wojnami dla dorosłych”, to jeden z najlepiej ocenianych seriali ze świata Star Wars. Pierwsza odsłona dostarczyła widzom wielu emocji, ale – sądząc po wypowiedzi gwiazdy serialu – Diega Luny, drugi sezon może pobić poprzedni. Podczas niedawnego wydarzenia D23 aktor wyjawił, że w nadchodzących odcinkach „stawka będzie wyższa”.
Wcielający się w Cassiana Andora artysta zdradził także więcej informacji na temat nadchodzącej serii. W drugim sezonie – którego akcja doprowadzi do wydarzeń z Łotra 1. – pojawią się znane fanom postaci, m.in. występujący we wspomnianym filmie antagonista Orson Krennic (Ben Mendelsohn), a także K2SO (Alan Tudyk) oraz Saw Gerrera (Forest Whitaker). Diego Luna potwierdził, że w tej odsłonie będą obecne przeskoki w czasie, ponieważ historia obejmie cztery lata.
Druga część będzie śledzić losy Cassiana w ciągu czterech lat, kiedy wyrośnie na lidera, który dokonuje ostatecznego poświęcenia (via Inverse).
Nadchodząca seria Andora będzie liczyć 12 odcinków. Niestety, podczas wydarzenia nie ogłoszono daty premiery nowych epizodów na Disney+. Zdjęcia do drugiej odsłony zostały zakończone już jakiś czas temu, ale ze względu na opóźnienia wynikające ze strajków w Hollywood, produkcję zobaczymy najprawdopodobniej dopiero w 2025 roku.
Disney nie zapomniał jednak o fanach Star Wars i jeszcze w tym roku obejrzymy inny aktorski serial osadzony w gwiezdnowojennym uniwersum. Skeleton Crew, czy też Załoga rozbitków, jak brzmi polski tytuł produkcji, przybliży losy zagubionych w galaktyce dzieciaków i zadebiutuje na platformie 3 grudnia.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
